Gollob znów wielki. W sobotni wieczór wicemistrz świata z każdym wyścigiem czuł się coraz pewniej. Gdy w półfinale zostawił daleko w tyle najlepszego w eliminacjach Amerykanina Grega Hancocka, Szweda Magnusa Zetterströma i brązowego medalistę z ubiegłego sezonu Rosjanina Emila Sajfutdinowa, stało się jasne, że będzie walczył o zwycięstwo.
W finale karty rozdawał jednak Kenneth Bjerre. Gollob prowadził przez chwilę na drugim okrążeniu, ale Duńczyk odpowiedział szybkim atakiem i nie pozwolił się już wyprzedzić. Po raz pierwszy stanął na najwyższym stopniu podium. Został też nowym liderem cyklu.
– Rok temu cieszyłbym się z awansu do finału, teraz mój cel to mistrzostwo świata – przyznał Bjerre. – Jest bardzo szybki – chwalił rywala Gollob. – Ale mam nadzieję, że następnym razem go pokonam.
Polak w klasyfikacji generalnej jest czwarty, osiem punktów za Bjerre i cztery za broniącym tytułu Jasonem Crumpem, który na trudnym, mokrym torze w Göteborgu odpadł po rundzie zasadniczej. Australijczyk w trzech pierwszych biegach zdobył tylko punkt, wygrał dopiero dwa kolejne, ale do półfinału nie wszedł. Podobnie jak Jarosław Hampel, który radził sobie świetnie przed własną publicznością w Lesznie, a w sobotę zdobył zaledwie sześć punktów (tyle samo co Rune Holta) i spadł na trzecie miejsce.
– Jedziemy dalej – mówił po dekoracji szczęśliwy Gollob. Marzenia o pierwszym w karierze złotym medalu znów są realne. Następny wyścig 22 maja w Pradze – GP Czech.