Inter – pół wieku wcześniej

45 lat czekał FC Internazionale na Puchar Mistrzów. W roku 1965 to też był klub wielkich piłkarzy, prezydenta i trenera, który mógłby być ojcem Jose Mourinho, bo obydwaj mają podobne geny

Publikacja: 30.05.2010 01:01

Inter – pół wieku wcześniej

Foto: ROL

Tamten Inter był skażony systemem gry nazywanym catenaccio, polegającym, z grubsza biorąc, na murowaniu bramki, choć jest to opinia uproszczona i trochę krzywdząca. Po prawdzie, to nie Inter wymyślił catenaccio, tylko trener AC Milan Włoch Nereo Rocco. Inter, a dokładnie jego trener Helenio Herrera, tylko ten system rozwinął, wprowadzając elementy, które przyjęła połowa świata. Z obrzydzeniem, ale świadomie.

Faktem jest, że Włosi postawili na catenaccio dokładnie wtedy, kiedy wszyscy teoretycy i kibice byli zapatrzeni w dwukrotnych mistrzów świata Brazylijczyków, grających z polotem, do przodu (mieli przecież Pelego i Garrinchę) i zaniedbujących wręcz obronę, co ostatecznie doprowadziło ich do zguby. Wielcy poprzednicy Interu, zdobywcy Pucharu Mistrzów: Real (z Alfredo di Stefano i Ferencem Puskasem) oraz Benfica (z Eusebio) też wygrywali dlatego, że ich celem było zdobywanie bramek, a nie obrona.

[srodtytul] Catenaccio – nie tylko obrona [/srodtytul]

Inter przyjął inną taktykę, ale przecież nie przeszedł do podręczników futbolu dlatego, że najlepiej zamykał drogi do swojej bramki, tylko że potrafił, jak nikt inny w tamtych czasach, przejść z obrony do ataku. Nowością w taktyce było utworzenie pozycji zawodnika przesuniętego z linii obrony w stronę bramki, takiego, który nie pilnuje żadnego przeciwnika, tylko naprawia błędy innych. Jeśli ograniczał się do takich zadań, nazywano go wymiataczem. Ale w Interze znalazł się piłkarz, który robił znacznie więcej. Nazywał się Armando Picchi, był kapitanem drużyny w czasach, kiedy zdobywała Puchar Mistrzów, trenerem po rozpoczęciu meczu i pierwszym libero, czyli zawodnikiem, który nie tylko czyści przedpole, ale po odebraniu piłki rozpoczyna akcje. Tę umiejętność do perfekcji opanował Franz Beckenbauer. W dzisiejszym futbolu już jej nie ma, bo obowiązki podzielone są po równo na wszystkich dziesięciu piłkarzy z pola. Picchi zmarł na raka sześć lat po zdobyciu drugi raz Pucharu Mistrzów. Dożył zaledwie 36 lat, w rodzinnym Livorno ma dziś stadion swojego imienia.

[srodtytul]Facchetti – obrońca w nowym stylu [/srodtytul]

Cała linia obrony Interu z połowy lat 60. składała się z piłkarzy wkładających koszulki reprezentacji Włoch. W roku 1970 zostali wicemistrzami świata. Bramki bronił Giuliano Sarti, parę środkowych obrońców z Picchim tworzył Aristide Guarneri, na prawej obronie grał Tarcisio Burgnich, a na lewej Giacinto Facchetti.

Sposób gry Facchettiego był też czymś nowym. Do tej pory boczny obrońca miał za zadanie przede wszystkim bronić. Facchetti był pierwszym, który też atakował. Wysoki, przystojny, grający zawsze fair, przyciągał uwagę kamerzystów telewizji zaczynającej dopiero tworzyć futbolowe spektakle. Szarżował wzdłuż linii bocznej, dzięki czemu lewoskrzydłowy, reprezentant Włoch Mario Corso, pierwszy znany piłkarz wyróżniający się opuszczonymi getrami, mógł wchodzić na środek pola karnego, zwiększając siłę uderzeniową Interu.

Facchetti w 476 meczach w Serie A strzelił 59 bramek, wyjątkowo dużo jak na obrońcę. Był kapitanem reprezentacji, która zdobyła mistrzostwo Europy (1968) i wicemistrzostwo świata (1970). UNESCO uhonorowało go nagrodą Fair Play za postawę na boisku i poza nim. A kiedy już z niego zszedł, a prezydentem klubu został w roku 1995 Massimo Moratti, Facchetti pełnił w Interze rozmaite funkcje, aż w roku 2004 powierzono mu godność prezydenta. Kiedy dwa lata później zmarł w wieku 64 lat, jego pogrzeb w Mediolanie stał się manifestacją kibiców bez podziałów na interistów i milanistów.

[srodtytul] Mazzola – zdolny syn wielkiego ojca[/srodtytul]

Inter miał więcej takich postaci. Legendą stał się Sandro Mazzola, nie tylko dlatego, że był jednym z najlepszych włoskich pomocników lat 60., ale że miał pochodzenie jak nikt inny. Jego ojciec Valentino Mazzola, czołowy gracz AC Torino po wojnie, zginął w roku 1949 w katastrofie lotniczej, kiedy samolot wiozący drużynę z meczu towarzyskiego w Lizbonie wbił się w górę Superga pod Turynem. Sandro był wtedy siedmioletnim dzieckiem, w którym widziano następcę słynnego ojca. Stał się nim kilkanaście lat później, osiągnął zresztą więcej. Opiekę nad nim roztoczył przyjaciel ojca, Benito „Veleno” Lorenzi, znany piłkarz Interu i dlatego Sandrino został zawodnikiem tego klubu, a nie Torino. On także wrócił do Interu wraz z Massimo Morattim, żeby objąć na kilka lat stanowisko dyrektora sportowego.

W Interze, który zdobył w Madrycie Puchar Mistrzów, wystąpił zaledwie jeden Włoch, Marco Materazzi, a i to przez ostatnie trzy minuty. W Interze z lat 1964 – 1965, pokonującym w finałach Real 3:1 i Benficę 1:0, Włosi stanowili większość. Cudzoziemców mogło grać tylko trzech. Byli to: główny rozgrywający, najlepszy piłkarz Europy z roku 1960 Hiszpan Luis Suarez, jego rodak, napastnik Joaquin Peiro, zwany Skrzypkiem, oraz brazylijski skrzydłowy Jair, noszący przezwisko Jaguar.

[srodtytul] Herrera – pierwowzór Mourinho[/srodtytul]

Prezydentem Interu był w latach 1955 – 1968 Angelo Moratti, biznesmen działający w branży petrochemicznej, nazwany przez kibiców Il Presidentissimo, co nie wymaga tłumaczenia. Moratti umiał dobierać współpracowników. Pierwszym z nich był Giuseppe „Peppino” Prisco, prezes mediolańskiej Izby Adwokackiej, w młodości członek batalionu strzelców alpejskich, który cudem przeżył wojnę na froncie rosyjskim. Służył Interowi najpierw jako kibic, potem prawnik, wiceprezydent w najlepszych latach klubu. Drugim stał się Helenio Herrera, pierwowzór Jose Mourinho. Rodzice Herrery wyemigrowali za chlebem do Argentyny i tam, w Buenos Aires, Helenio przyszedł na świat. W którym roku – dokładnie nie wiadomo.

Oficjalne źródła podają 1910, on sam twierdził, że 1916, bo urzędnik niewyraźnie napisał 6, co odczytywano jako 0. Przedstawiał taką wersję, kiedy był już znanym trenerem, do jego ekstrawagancji już się przyzwyczajono, więc nie traktowano tego poważnie, potem wyjechał do Paryża. W wieku 25 lat kontuzja kolana zakończyła jego karierę i został trenerem.

Miał niewiele ponad 30 lat, gdy zaraz po wojnie został wybrany do trzyosobowej komisji selekcyjnej reprezentacji Francji. Atletico Madryt dwukrotnie doprowadził do tytułu mistrza Hiszpanii. Powtórzył ten sukces z Barceloną, tam trafił na największą gwiazdę, idola nowo zbudowanego Camp Nou Ladislao Kubalę, który nie lubił, kiedy jakiś trener mówił mu, co ma robić.

Herrera skorzystał więc z propozycji Angelo Morattiego, który znany był z tego, że zmieniał trenera Interu średnio dwa razy w roku. I nagle coś się w tych zwyczajach zmieniło. Moratti nie tylko przystał na warunki Herrery – zarobki w wysokości 50 tys. dolarów za sezon, co w roku 1960 było najwyższą gażą trenera na świecie. Zgodził się też na sprowadzenie z Barcelony Luisa Suareza za ok. 200 tys. dolarów, czyli kwotę, jakiej nikt wcześniej na świecie na piłkarza nie wydał. Jednym ruchem Moratti z Herrerą osłabili Barcelonę i wzmocnili Inter.

Herrera mówił, że jest najlepszym trenerem na świecie, wmawiał swoim piłkarzom, że też są najlepsi, ubliżał przeciwnikom, poniżał wrogów. Przyjemność sprawiały mu kłótnie ze wszystkimi, szokował kontrowersyjnymi opiniami, koncentrował uwagę na sobie, żeby tylko zawodnicy mieli spokój. Był prekursorem wojny psychologicznej. Ukarał zawodnika, który w wywiadzie prasowym użył określenia „przyjechaliśmy zagrać w Rzymie”, zamiast: „przyjechaliśmy do Rzymu, żeby zwyciężyć”. Zdarzało się, że na rozgrzewkę wysyłał jednego zawodnika, a potem zostawiał go w szatni, a na boisku pokazywał się inny.

Piłkarze Interu mieli zakaz picia, palenia, musieli przestrzegać diety, co uświadomił na specjalnym spotkaniu ich żonom. Kawalerowie byli zgrupowani w klubowym ośrodku Appiano Gentile. – Czuliśmy się jak w obozie – wspominał Sandro Mazzola. – Ale po zwycięstwach docierało do nas, że to ma sens i nikt się nie stawiał. Herrera pierwszy podkreślał, że publiczność jest 12. zawodnikiem, co przysporzyło mu tysiące zwolenników, ale zapoczątkowało też powstawanie grup szowinistycznych kibiców, skąd był już tylko krok do chuligaństwa.

Oryginalność Herrery nie polegała jednak wyłącznie na szokowaniu słowem i zachowaniem. On miał w głowie plan meczu, analizował grę przeciwników i wiedział, co zrobić, żeby zwyciężyć. Wpajał zawodnikom Interu zasadę: „Graj szybko, myśl szybko, biegnij szybko”. Myślał przede wszystkim o zabezpieczeniu własnej bramki („jeśli nie stracisz gola, to nie przegrasz”), ale kiedy Inter miał piłkę, za pomocą trzech – czterech szybkich podań wchodził w pole karne przeciwnika.

Kiedy w roku 1970 przyjechał na Śląsk jako trener AS Roma, żeby zagrać z Górnikiem Zabrze, był wciąż ważniejszy od wszystkich swoich piłkarzy. Po przejściu na emeryturę jako bogaty obywatel świata zamieszkał w XIV-wiecznym pałacu w Wenecji. Po śmierci trumnę z jego ciałem, owiniętą we flagi Barcelony i Interu, w asyście dawnych gwiazd tych klubów przewieziono gondolą przez Canal Grande wśród braw zgromadzonych na brzegach i na mostach kibiców, którzy pochowali tego dnia klubowe znaki.

[srodtytul]Moratti II – w ślady ojca[/srodtytul]

Taki był Herrera i Jose Mourinho musiał dobrze jego metody znać. On je tylko udoskonalił, przystosowując do nowych czasów. Kiedy Inter zdobywał Puchar Mistrzów, prezydent Angelo Moratti przychodził na San Siro (jeszcze bez dachu) z synem Massimo, mającym wówczas dziewięć – dziesięć lat. Angelo zmarł w roku 1981. Massimo, jeden z jego sześciorga dzieci, przejął z czasem większość naftowych interesów ojca, a w roku 1995 został prezydentem Interu. W ciągu kilkunastu lat wydał na transfery ponad 300 mln euro.

On też, podobnie jak ojciec, ustanowił światowy rekord wysokości transferu, kupując z Lazio Christiana Vieriego za 48 mln dolarów. Prawie doścignął ojca. Wygranie przez Inter Ligi Mistrzów poprzedziły tytuły mistrza Włoch, krajowego pucharu i Pucharu UEFA. Jego władza oparta jest nie tylko na rodzinnej fortunie i klubowych tradycjach. Szwagierka Letizia Brichetto – Arnaboldi Moratti jest burmistrzem Mediolanu. Wszystko zostaje w rodzinie.

Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji