Z gry wypadło już czterech piłkarzy: obrońca Philipp Lienhart (Freiburg) oraz napastnicy Guido Burgstaller (Schalke), Hannes Wolf (Red Bull Salzburg) i Michael Gregoritsch (Augsburg). Piąty ściga się z czasem, a jego nieobecność byłaby dla naszych rywali stratą największą.
Mowa o Davidzie Alabie, gwieździe numer jeden w austriackiej kadrze, klubowym koledze Roberta Lewandowskiego, kapitanie i liderze, odpowiedzialnym nie tylko za przerywanie, ale i konstruowanie akcji. Obrońca Bayernu zmaga się z zapaleniem ścięgna.
Telefony z pogróżkami
Drugi z austriackich gwiazdorów Marko Arnautovic stracił miejsce w West Hamie. Swego czasu interesował się nim poważnie Manchester United (Jose Mourinho był gotów zapłacić 40 mln euro). Arnautovic najpierw leczył kontuzję, potem domagał się transferu do Chin, czym zniechęcił do siebie Manuela Pellegriniego. Trafił na ławkę, od stycznia nie zdobył gola.
– Możliwość gry w reprezentacji bardzo go motywuje – przekonuje selekcjoner Franco Foda, który największe kłopoty – w przeciwieństwie do Jerzego Brzęczka – ma właśnie z zestawieniem ataku. Sięgnął nawet po 35-letniego Marca Janko, ostatniego, klasycznego napastnika w kadrze Austrii.
Doszło do tego, że Austriacy chcieli naturalizować blisko 30-letniego Anglika Ashleya Barnesa (w tym sezonie Premier League dziewięć bramek dla Burnley), którego babcia pochodziła z Klagenfurtu. Ale sprawa utknęła w urzędach.