Co takiego mają w sobie deweloperzy, że tak często zwalniają trenerów? Wydaje się, że branża budowlana wymusza myślenie i działanie długookresowe, a przedsiębiorców w niej działających uczy cierpliwości.
Tymczasem gdy deweloper zostanie prezesem klubu, trenera wymienia już po kilku przegranych meczach. Robił tak w Atletico Madryt Jesus Gil, w jego ślady idzie w Polonii Warszawa Józef Wojciechowski, a teraz podobne objawy można zauważyć u prezes Warty Poznań Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej.
W kończącym się roku zatrudniła właśnie już czwartego trenera, a już trzeciego – w obecnym sezonie. Artura Płatka zastąpił Jarosław Araszkiewicz, który prowadził Wartę cztery lata temu.
Nowy trener bywa często nazywany "nową miotłą" i przynajmniej na początku może liczyć na to, że jego piłkarze się zmobilizują, starając się, by porządki w klubie objęły kogoś innego. Doświadczył tego też zwolniony właśnie Płatek, którego pierwszy mecz zakończył się efektownym zwycięstwem nad Sandecją 3:0. Potem było już jednak gorzej, a czarę goryczy przelała porażka 1:2 z Wisłą Płock w ostatniej kolejce rundy jesiennej.
Araszkiewicz twierdzi, że przyczyną jest brak jedności zawodników, którzy na boisku nie walczą ramię w ramię. Chce z nich zrobić grupę wojowników. Czy mu się to uda, będzie się można przekonać już w niedzielne południe.