Reklama
Rozwiń

Zawiodła mnie nasza ekstraklasa

Waldemar Fornalik, trener reprezentacji Polski, o meczu z Ukrainą, problemie Obraniaka i Arturze Borucu

Publikacja: 16.03.2013 07:49

Jest trochę, jak przed jesiennym meczem z Anglią? Czuje pan, że znowu zbliża się chwila prawdy, po której wszyscy będą oceniać piłkarzy oraz pana pracę?

Waldemar Fornalik:

Trudno się nie zgodzić. Pamiętam, jak było przed Anglią, pamiętam tamtą presję i rzeczywiście teraz jest podobnie. Tyle że potrafimy sobie poradzić w takiej sytuacji. Jeżeli znowu ktoś chce weryfikować naszą pracę po jednym meczu eliminacji, powinien się wstrzymać i poczekać na końcowy efekt. Zobaczymy, co nam się uda wygrać, jak będą wyglądały kolejne spotkania, czy drużyna będzie się rozwijać, czy pojawią się nowi zawodnicy, którzy wkrótce mogą stanowić o naszej sile. Już przecież jest parę nowych twarzy, a w kolejce czekają następni.

Miał pan pięć miesięcy na pracę bez presji. Czuje pan, że ten czas nie został zmarnowany, jest pan spokojny o wynik spotkania z Ukrainą?

W ciągu tych pięciu miesięcy wiele się wydarzyło. Były zwycięstwa, były i porażki, ciągle szukaliśmy nowych zawodników i kontrolowaliśmy, w jakiej formie są obecni kadrowicze, przygotowywałem koncepcję i budowałem w głowie skład na mecz, który 22 marca zagramy w Warszawie. Zrobiłem wszystko, ale nie mogę być spokojny. Trener nigdy nie może być spokojny, zwłaszcza przed meczem eliminacyjnym, bo to może wywołać odwrotny efekt.

Jest pan selekcjonerem już osiem miesięcy. Szybko minęło?

Jak jeden dzień. Wczoraj był lipiec, dziś jest marzec i gramy z Ukrainą. Po Anglii mówiliście mi, że mam pięć miesięcy spokojnej pracy. Zgoda. Ale przecież przez ten czas miałem ze swoją drużyną raptem cztery treningi.

Zima nie była dobra. Kilku zawodników straciło miejsce w składach swoich drużyn, a w ekstraklasie żaden diament się nie narodził.

O wiele więcej obiecywałem sobie szczególnie po meczach naszej ligi. Liczyłem na to, że po trzech pierwszych kolejkach będziemy mieli duży ból głowy, kogo powołać, stawiałem, iż będą tacy, którzy nie pozostawią nam wyboru. Ale doszedłem do wniosku, że nie będziemy nikogo powoływać na siłę i w kadrze na ten  moment  znalazło się tylko trzech zawodników z ekstraklasy. To musi być nagroda za dobrą postawę, muszę mieć przekonanie, że dany piłkarz jest w pełni przygotowany do gry w reprezentacji. A nie było wiele takich przykładów.

Czeka pana kilka trudnych decyzji. Na początek: Artur Boruc czy Wojciech Szczęsny?

Nie wiem jeszcze, kto będzie bramkarzem numer jeden.

Widzi pan spadek formy Szczęsnego?

Arsenal gra słabiej niż w poprzednim sezonie. Liczne transfery nie wpłynęły pozytywnie na postawę tej drużyny. W Londynie mają jakiś problem i to sprawia, że bramkarz też nie jest w komfortowej sytuacji. Często widać brak zrozumienia między Wojtkiem a formacją defensywną i moim zdaniem nie można winić za to tylko Szczęsnego.

W Dublinie pierwszy raz rozmawiał pan z Borucem. Wyznaczyliście zasady współpracy?

Nie chcę mówić o szczegółach, rozmowa była bardzo konstruktywna i obaj wiedzieliśmy, że musiało do niej dojść, czekaliśmy na tę chwilę. Do tej pory znaliśmy się tylko z boiska, jako ludzie po przeciwnych stronach barykady, a teraz spotkaliśmy się jako osoby, które chcą, żeby nasza reprezentacja grała bardzo dobrze. Odniosłem wrażenie, a właściwie to jestem przekonany, że Arturowi bardzo zależy na powołaniach. Musi udowodnić swoją postawą w meczach i na treningach, że zasługuje na grę w podstawowym składzie. Decyzję, kto zagra w bramce z Ukrainą, podejmę jednak dopiero w trakcie przedmeczowego zgrupowania.

W obronie ma pan właściwie tylko Kamila Glika.

Dom buduje się od fundamentów, drużynę od obrony, ale opartej nie tylko na tej formacji, ale na grze całego zespołu. Mimo wszystkich przeciwności jestem optymistą. Ostatnio Marcin Wasilewski zagrał 90 minut w Anderlechcie i to jest świetna wiadomość, po meczu Borussii z Szachtarem Donieck rozmawiałem z Łukaszem Piszczkiem, zgłosił pełną gotowość i powiedział, że nie wyobraża sobie, by w takim spotkaniu nie zagrać.

Deklaracja Piszczka, że nie poddałby się operacji, nawet gdyby Borussia odpadła z Ligi Mistrzów, jest dla pana ważna?

To są słowa prawdziwego patrioty, sportowca, który dał sygnał, co jest dla niego najważniejsze. Łukasz podkreślił, że gra w reprezentacji jest zaszczytem i jestem zbudowany taką postawą.

Powołał pan do kadry Bartosza Salamona, który po transferze do Milanu nie zagrał nawet minuty. Tylko po to, żeby mu się przyjrzeć?

Łukasz Piszczek dał sygnał, że jest prawdziwym patriotą, jestem tym zbudowany

Jeśli ktoś przyjeżdża na zgrupowanie, to trudno z góry założyć, że nie ma szansy na grę. Przez pół roku nie mieliśmy możliwości, by na dłużej spotkać się z zawodnikami, na których liczymy, których chcemy zobaczyć w treningu, z bliska. Teraz nadarzyła się okazja. Salamon trenuje w  dobrym klubie, z bardzo dobrymi zawodnikami. Wiemy, że ciągle jest w dwudziestce, która bierze udział w zajęciach. We Włoszech to ważne, ci piłkarze są brani pod uwagę przez trenera, ośmiu, dziewięciu innych niby ćwiczy z zespołem, ale w innej grupie. Nie jest tak, że tylko w Polsce mówi się o Bartku jak o piłkarzu, przed którym jest wielka przyszłość. Podobnie wypowiadają się prezydenci włoskich klubów, tamtejsi eksperci i dziennikarze. Musimy przecież to zauważać.

Po ostatnich porażkach w meczach towarzyskich zaczęło się polowanie na Ludovica Obraniaka. Robi się z niego kozła ofiarnego?

Słyszałem o tym, docierały do mnie wszystkie opinie, komentarze. Gdybym chciał kierować się tymi podpowiedziami, na mecz z Ukrainą powołałbym pewnie 16 zawodników, bo krytykowano nie tylko Obraniaka.

Jest problem tego zawodnika w kadrze czy nie?

Myślę, że na siłę próbuje się sprowadzić problem reprezentacji tylko do niego. A są inne. Musimy wiele poprawić jako zespół i wtedy nie będziemy zwracać uwagi na jednego czy drugiego piłkarza, ale będziemy mówić o drużynie. Razem wygrywamy i razem przegrywamy. Jeden zawodnik nie zmieni losów meczu.

Powołanie Radosława Majewskiego ma pokazać, że Obraniak nie może być pewny miejsca w składzie?

To alternatywa nie tylko dla Obraniaka. Majewski może też konkurować choćby z Adrianem Mierzejewskim. Występuje na pozycji, na której nie jest za bogato w naszej piłce, stąd te poszukiwania. Trzeba też pamiętać, że Majewski gra w drugiej lidze angielskiej, a to zupełnie co innego niż gra w kadrze, Bundeslidze, Serie A czy Premiership. Przyjrzymy mu się na zgrupowaniu.

Problem mamy także w ataku. Liczy pan minuty bez gola Roberta Lewandowskiego?

Nie. Robimy, co możemy, by tę sytuację zmienić, by Robert zaczął strzelać gole. Chcielibyśmy bardzo, żeby wreszcie ta bramka padła i skończyły się wszystkie dyskusje zastępcze. Po meczu z Irlandią, w którym miał dwie dobre okazje, mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej i w końcu przełamie się w spotkaniu z Ukrainą. To byłby świetny scenariusz.

Kto jak nie on? Nie ma pan innego napastnika.

Liczę na tych, których powołałem, czyli Arkadiusza Milika i Łukasza Teodorczyka. Wiem, że ostatnio nie strzelają goli, ale mam nadzieję, iż w trakcie zgrupowania pokażą, że warto na nich dalej stawiać. Ale strzelanie goli to przecież nie tylko sprawa napastników. Ważne, by były bramki, nieważne, kto będzie je zdobywał.

Mecz z Ukrainą może być kluczowy w eliminacjach. Wygrana ułatwi nam awans, porażka może go przekreślić.

Zdaję sobie z tego sprawę, piłkarze też. Jeśli pokonamy Ukrainę, otworzymy sobie drogę do dalszej rywalizacji z optymistycznym nastawieniem. Jeśli będzie inaczej, bardzo skomplikujemy sobie sytuację w grupie i stracimy pewność siebie.

Przyzwyczaił się pan już do popularności?

Na razie spotykam się z dużą sympatią i chciałbym, żeby po meczu z Ukrainą było podobnie. To są fajne dyskusje, nikt nie daje mi złotych rad, nie poucza, czasami ludzie chcą po prostu pogadać o życiu, zdarza się, że nie dotykamy spraw piłki.

Bywa, że współczują panu słabych zawodników?

Takich głosów jest bardzo mało. Czasami w taksówce kierowca mówi: panie, skończ pan już powoływać tego zawodnika. Ale co ja mu mogę odpowiedzieć. Powtarzam: tylko spokojnie.

Jest trochę, jak przed jesiennym meczem z Anglią? Czuje pan, że znowu zbliża się chwila prawdy, po której wszyscy będą oceniać piłkarzy oraz pana pracę?

Waldemar Fornalik:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku