Na trudnych trasach Rajdu Wielkiej Brytanii polska załoga ustrzegła się błędów, które naznaczyły ich tegoroczne starty. – Wiedzieliśmy, że będzie trudno i tak też było – mówił kierowca. – Cieszę się, bo udało się dojechać do mety, a bardzo chciałem ukończyć ten rajd. Sądzę, że jechaliśmy dobrze, nie popełnialiśmy błędów i nie mieliśmy żadnych spektakularnych przygód.
Błędów nie było, ale zabrakło też znanych z poprzednich rajdów przebłysków doskonałego tempa. Kubica na jednym odcinku zanotował czas w pierwszej piątce, realizując taktykę dojechania do mety. – Robert podszedł do rajdu bardzo rozsądnie i dzięki temu będzie mu o wiele łatwiej o postępy, jeśli pozostanie w tym sporcie na kolejny rok – skomentował Malcolm Wilson, szef zespołu M-Sport. – To jedna z tych imprez, w których doświadczenie jest bardzo ważne i moim zdaniem Robert może być zadowolony z wykonanej pracy. Bardzo się poprawił, zwłaszcza na szutrze.
To samo dostrzega też kierowca, który jako jeden z plusów sezonu 2014 wymienia właśnie poprawę tempa na luźnej nawierzchni. Potwierdzają to zresztą wyniki: Kubica i Szczepaniak zdobywali punkty tylko w trzech z trzynastu rajdów, za każdym razem na szutrze. W Argentynie zajęli najlepsze w sezonie szóste miejsce, a potem dorzucili ósmą lokatę we Włoszech i dziewiątą w Australii.
Po stronie pozytywów należy też niewątpliwie zapisać wygrane odcinki specjalne: dwa już na samą inaugurację sezonu w Monte Carlo, potem kolejne dwa w Niemczech i jeden we Francji. W czasach nowożytnych mistrzostw WRC taka sztuka nie udała się jeszcze żadnej polskiej załodze
Niestety, miejscami świetne tempo rzadko przekładało się na sukcesy w rajdach. Sezon upłynął pod znakiem nie tylko przygód i wizyt poza drogą, ale także defektów i problemów z samochodem.