Rok przedolimpijski to w każdej dyscyplinie czas szczególny. Zawodnicy przygotowują się do mistrzostw świata, walczą o medale, ale i tak większość myśli zaprzątają zbliżające się igrzyska. Nie inaczej było w Mediolanie na zakończonych właśnie kajakarskich mistrzostwach świata w sprincie.
Polacy mogą wracać z Włoch w dobrych humorach. Zrealizowali oba cele: przywożą cztery medale (dwa srebrne i dwa brązowe), a siedem osad może być spokojnych o przyszłoroczny start w Rio.
Kibice kajakarstwa z niecierpliwością czekali na pojedynek Marty Walczykiewicz z Nowozelandką Lisą Carrington. W finale A K1 200 m obie zawodniczki płynęły wiosło w wiosło. Polka była blisko wygranej, jednak ostatecznie przegrała jedynie o 0,64 s.
– Z tego wyścigu nie mogłam już więcej wycisnąć. Po dekoracji Lisa pytała, czy jestem zadowolona. Teraz już jestem, ale zaraz po finiszu byłam trochę rozczarowana – mówiła Walczykiewicz, dla której był to już piąty wicemistrzowski tytuł w tej konkurencji. Polka od 2011 roku nie może znaleźć sposobu na konkurentkę z Nowej Zelandii.
Rok temu w Moskwie, podobnie jak teraz, Polska wywalczyła cztery medale. Wszystkie zawisły na szyjach pań.