Korespondencja z La Baule
16 czerwca 1986 roku w meksykańskiej Guadalajarze, w 1/8 finałów mistrzostw świata Polska przegrała 0:4 z Brazylią. Kapitanem tamtego zespołu był Zbigniew Boniek, dziś prezes PZPN. Potem już tylko patrzyliśmy, jak w fazie pucharowej grają inni.
By znaleźć ostatnie wygrane przez Polaków spotkanie w fazie pucharowej, trzeba się cofnąć jeszcze dalej w przeszłość. W 1982 roku podczas mistrzostw świata w Hiszpanii obowiązywał regulamin z dwiema fazami grupowymi i reprezentacja Antoniego Piechniczka właśnie z grupy awansowała do półfinału, który przegrała 0:2 z Włochami. Zwyciężyła 3:2 w meczu o trzecie miejsce z Francją w Alicante. W 1974 roku nawet nie było półfinału (słynny mecz na wodzie przeciwko RFN był decydującym spotkaniem drugiej fazy grupowej), a w spotkaniu o brąz z Brazylią Polska wygrała 1:0 po golu Grzegorza Laty.
Innymi słowy reprezentacja Polski jeszcze nigdy nie awansowała do kolejnej fazy wielkiego turnieju piłkarskiego, pokonując rywala w jednym meczu o wszystko. W sobotę będzie musiała to zrobić, jeśli marzy o występie w ćwierćfinale. Polacy po wojnie na mistrzostwach świata czy Europy nie musieli rywalizować w dogrywce ani w konkursie rzutów karnych. Jedyna dogrywka w historii polskiego futbolu miała miejsce jeszcze przed wojną – w 1938 roku przegraliśmy po 120 minutach z Brazylią 5:6.
Adam Nawałka po trzech meczach grupowych dostał już odpowiedzi na większość pytań, które sam sobie zadał. Wie, że w tym turnieju może liczyć na defensywę. Kamil Glik znalazł się w jedenastce fazy grupowej dwóch fachowych zagranicznych portali internetowych – goal.com oraz wersji online hiszpańskiej gazety sportowej „As". Michał Pazdan był bohaterem spotkania z Niemcami, a jego ofiarne interwencje to ozdoba tamtego meczu. Niewiele gorzej wypadł przeciwko Ukrainie. Pazdan ma już 28 lat i wie, że mistrzostwa Europy to dla niego najlepsza forma promocji i ostatni dzwonek, by zacząć zagraniczną karierę. Już teraz wymienia się jego nazwisko w kontekście klubów niemieckich.