Królewscy z pętlą na szyi

Real o przetrwanie w rozgrywkach walczy w Stambule. Polski mecz w Turynie: Szczęsny podejmuje Krychowiaka.

Aktualizacja: 21.10.2019 21:08 Publikacja: 21.10.2019 20:34

Królewscy z pętlą na szyi

Foto: AFP

Dwa mecze, jeden punkt, dwie bramki zdobyte, pięć straconych – to nie bilans Club Brugge, tylko występującego w tej samej grupie i zamykającego tabelę Realu. O ile wyjazdową porażkę z Paris Saint-Germain (0:3) da się jeszcze jakoś zrozumieć, o tyle już remis z wicemistrzem Belgii (2:2) na Santiago Bernabeu – w dodatku wywalczony rzutem na taśmę – takiej drużynie nie przystoi.

Real znalazł się w sytuacji dla siebie nowej: po raz pierwszy w historii Ligi Mistrzów może nie wyjść z grupy. A przecież mowa o zespole, który w sześciu poprzednich sezonach aż czterokrotnie sięgał po trofeum. Wydawało się, że powrót głównego architekta tych sukcesów, Zinedine'a Zidane'a, odmieni rzeczywistość jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tak się jednak na razie nie stało.

W sobotę Królewscy doznali pierwszej porażki w lidze – z beniaminkiem z Majorki (0:1), nie potrafiąc odpowiedzieć na szybko straconego gola i kończąc mecz w dziesięciu. Pozycję lidera oddali Barcelonie. Madrycka prasa pisze o wraku drużyny. Zidane nie mógł wprawdzie skorzystać z kilku kontuzjowanych piłkarzy (m.in. Luki Modricia, Garetha Bale'a) czy Edena Hazarda, któremu urodziło się kolejne dziecko. Ale ławkę ma na tyle szeroką, że zwycięstwo z takim rywalem powinno być obowiązkiem.

Niewykluczone, że Real wygra we wtorek w Stambule, a za dwa tygodnie na własnym stadionie pokona Galatasaray i wszystko wróci do normy. Ale wyjazdowi do Turcji towarzyszy na razie wiele obaw. Limit błędów został wyczerpany.

Atmosfera gęstnieje też w Tottenhamie. Coraz głośniej o konflikcie trenera Mauricio Pochettino z zawodnikami. Finalista z ubiegłego sezonu po dwóch kolejkach ma jeden punkt, a o laniu, jakie dostał od Bayernu (2:7) przed własną publicznością, tak łatwo zapomnieć się nie da. Teraz Tottenham podejmie Crvenę Zvezdę, która przed rokiem w grupie śmierci zremisowała z Napoli i pokonała Liverpool.

Bayern to jeden z czterech zespołów (obok PSG, Manchesteru City i Ajaksu), które punktów jeszcze nie straciły. Jeśli wygra i z Olympiakosem, będzie już prawie w 1/8 finału.

W Pireusie zagra Robert Lewandowski, a w Turynie na boisku może się pojawić dwóch reprezentantów Polski: Wojciech Szczęsny w bramce Juventusu i Grzegorz Krychowiak w pomocy Lokomotiwu. W weekend obaj odpoczywali. Krychowiak zmagał się z grypą żołądkową, ale we wtorek powinien być do dyspozycji trenera. Jego nieobecność byłaby dużą stratą. W tym sezonie strzelił już sześć goli, miał też trzy asysty. Został wybrany na piłkarza września w lidze rosyjskiej.

LIGA MISTRZÓW – 3. KOLEJKA

Wtorek

Grupa A: Club Brugge – Paris Saint-Germain (21.00, Polsat Sport Premium 3); Galatasaray Stambuł – Real Madryt (21.00, Polsat Sport Premium 5).

Grupa B: Olympiakos Pireus – Bayern Monachium (21.00, Polsat Sport Premium 2); Tottenham – Crvena Zvezda Belgrad (21.00, Polsat Sport Premium 4).

Grupa C: Szachtar Donieck – Dinamo Zagrzeb (18.55, Polsat Sport Premium 2); Manchester City – Atalanta Bergamo (21.00, Polsat Sport Premium 6).

Grupa D: Atletico Madryt – Bayer Leverkusen (18.55, Polsat Sport Premium 1); Juventus Turyn – Lokomotiw Moskwa (21.00, Polsat Sport Premium 1).

Środa

Grupa E: Salzburg – Napoli (21.00, Polsat Sport Premium 4); Genk – Liverpool (21.00, Polsat Sport Premium 5).

Grupa F: Inter Mediolan – Borussia Dortmund (21.00, TVP 1, Polsat Sport Premium 2); Slavia Praga – Barcelona (21.00, Polsat Sport Premium 1).

Grupa G: RB Lipsk – Zenit Sankt Petersburg (18.55, Polsat Sport Premium 2); Benfica Lizbona – Olympique Lyon (21.00, Polsat Sport Premium 3).

Grupa H: Ajax Amsterdam – Chelsea (18.55, Polsat Sport Premium 1); Lille – Valencia (21.00, Polsat Sport Premium 6).

Dwa mecze, jeden punkt, dwie bramki zdobyte, pięć straconych – to nie bilans Club Brugge, tylko występującego w tej samej grupie i zamykającego tabelę Realu. O ile wyjazdową porażkę z Paris Saint-Germain (0:3) da się jeszcze jakoś zrozumieć, o tyle już remis z wicemistrzem Belgii (2:2) na Santiago Bernabeu – w dodatku wywalczony rzutem na taśmę – takiej drużynie nie przystoi.

Real znalazł się w sytuacji dla siebie nowej: po raz pierwszy w historii Ligi Mistrzów może nie wyjść z grupy. A przecież mowa o zespole, który w sześciu poprzednich sezonach aż czterokrotnie sięgał po trofeum. Wydawało się, że powrót głównego architekta tych sukcesów, Zinedine'a Zidane'a, odmieni rzeczywistość jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tak się jednak na razie nie stało.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Walka o władzę na szczycie. Kto zostanie szefem MKOl?
Sport
Polski Komitet Olimpijski stracił kolejnego sponsora. Czy grozi mu śmierć głodowa?
Sport
Państwowi sponsorzy odwrócili się od PKOl. Co zrobią związki sportowe?
Sport
Aryna Sabalenka rozpędza się. Iga Świątek odpoczywa
Sport
Dynastia z Manchesteru chce więcej. Czy City zdobędą piąty z rzędu tytuł mistrza Anglii?
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne