Rzeczpospolita: Ma pan swój ulubiony stadion w Rosji, na którym chciałby pan zobaczyć reprezentację Polski?
Zbigniew Boniek: W futbolu każdy może mówić co chce, w gębie każdy jest mocny. Nikt nikomu nie ma prawa zabronić snucia planów, śnić na jawie i się chełpić. Prawda jest jednak taka, że dopiero odpowiednia liczba punktów w tabeli gwarantuje wyjazd na mistrzostwa świata. I my tylu punktów jeszcze nie mamy. Oczywiście nie ma też co silić się na przesadną skromność. Jasne – droga do Rosji po meczu w Podgoricy znacznie się skróciła. Ale wie pan, jak to jest z nieuważnym kierowcą? Jeśli nie będzie odpowiednio skoncentrowany, zaraz będzie miał wypadek. Nawet jeśli droga wydaje się łatwa. Dlatego będziemy starali się zminimalizować ryzyko wypadku i pojedziemy bardzo ostrożnie.