Piotr Zieliński: Niedługo strzelę

Piłkarz Napoli o swojej rosnącej roli w reprezentacji Polski, ulubionym sposobie gry i atutach drużyny Adama Nawałki.

Aktualizacja: 31.08.2017 19:11 Publikacja: 30.08.2017 19:20

Piotr Zieliński (23 lata) w reprezentacji rozegrał 23 mecze, strzelił trzy bramki

Piotr Zieliński (23 lata) w reprezentacji rozegrał 23 mecze, strzelił trzy bramki

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Rutkowski

Przynajmniej od ćwierćwiecza polscy kibice czekali na klasycznego rozgrywającego. Skąd się wziął Piotr Zieliński?

Piotr Zieliński: Z Ząbkowic Śląskich. Wiem, że długo czekaliśmy na prawdziwego rozgrywającego, dlatego nie chcę zawieść.

Miał pan idoli występujących na tej pozycji?

Ronaldinho był magikiem. Ale najbardziej lubiłem patrzeć na Zinedine’a Zidane’a. Wirtuoz. Nie miał szybkości, ale dzięki technice, wyobraźni i inteligencji robił, co chciał.

Wykona pan kiedyś ruletę Zidane’a na boisku?

Pewnie. Przecież to nie jest najtrudniejsza sztuczka.

W piątkowym meczu z Danią spotka pan Christiana Eriksena. Gdy zapytałem selekcjonera Adama Nawałkę, kogo wolałby mieć w zespole, bez namysłu odparł, że Zielińskiego.

Jesteśmy trochę inni, ale dla mnie to kozak. Kiedy mam okazję, oglądam Tottenham i widzę, co on tam wyprawia. Pamiętam jednak październikowy mecz z Danią w Warszawie. Nie pokazał nic wielkiego, więc da się go wyłączyć z gry. Ale jak mu się zostawi trochę wolnej przestrzeni, potrafi podać tak, że napastnikowi pozostaje tylko strzelić. O jego stałych fragmentach nie będę mówił, bo nie wiem, czy jest na świecie ktoś, kto wykonuje je lepiej. Nadaje taką rotację, że piłka po rzucie wolnym nagle spada. Będzie bardzo groźny. Gdyby był troszkę szybszy, byłby już na szczycie.

Oglądając mecze, koncentruje się pan na rozgrywających?

Tak. Eriksen ma co sezon 15 asyst, kilka goli. Ale to jest taka klasyczna dziesiątka. Szuka miejsca między liniami. Podpatruję takich piłkarzy. Nie jest dużo starszy ode mnie, ale jednak widać te kilka lat doświadczenia więcej.

Adam Nawałka twierdzi, iż jest pan tak uniwersalny, że może grać jako klasyczny środkowy pomocnik i jako dziesiątka – czyli tuż za napastnikiem.

Jedyna różnica jest taka, że na pozycji numer 10 dostaje się mniej podań. Jako środkowy pomocnik mogę zejść głębiej, dostać piłkę, mieć trochę więcej miejsca. A ja lubię się rozbujać, kiwnąć jednego, drugiego i podać. Tak było przy pierwszym golu z Rumunią. A gdy jesteś ustawiony za napastnikiem, są mecze, gdy masz bardzo mało miejsca, musisz być tyłem do bramki. Ma to plusy, bo wystarczy dobrze przyjąć piłkę, obrócić się, gubiąc obrońcę, i jesteś pod bramką rywala. Na obu tych pozycjach czuję się dobrze. Ostatnie trzy mecze w reprezentacji grałem na dziesiątce.

10 września miną cztery lata od pańskiego ostatniego gola w kadrze. Trener Nawałka powtarza, że liczby są ważne. A pan w eliminacjach mundialu ma tylko dwie asysty.

Wiadomo że chciałbym strzelać, i... strzelę niedługo. Nie wiem, czy już w Kopenhadze, czy później, ale jeśli strzelę, będzie łatwiej. Tak samo było w klubie, jak się odblokowałem, poszło z górki. Teraz też częściej decyduję się na oddawanie strzałów, kiedyś się blokowałem. To się przełoży na reprezentację.

Czyli jeśli pierwszy strzał w Kopenhadze będzie chybiony, to...

...nie zmartwi mnie to ani trochę. A kiedyś by mnie martwiło, przy kolejnej dobrej sytuacji strzeleckiej szukałbym podania. Chociaż do tej pory tak jest, że nawet gdy mogę uderzać na bramkę, szukam dobrego podania w uliczkę, by ktoś zdobył gola, a ja miał asystę. Ale wkładam sobie do głowy: „ładuj, ładuj, ładuj”.

Przez lata uchodził pan za piłkarza, który potrzebuje zaufania. Czy w tych eliminacjach czuje pan, że ma więcej zaufania selekcjonera?

Moja sytuacja w kadrze się zmieniła. Adam Nawałka widzi, że mogę dać więcej reprezentacji. Może wcześniej uważał, że nie jestem jeszcze gotowy? Teraz czuję, że ufa mi w stu procentach.

W eliminacjach Euro 2016 zagrał pan tylko 24 minuty (z Gibraltarem), we Francji – 45 minut z Ukrainą. W kwalifikacjach mundialu na stałe awansował pan do pierwszej jedenastki. Czym się różni dzisiejszy Piotr Zieliński od tamtego?

Pod względem umiejętności dużo się nie zmieniło. Ale dojrzałem mentalnie, pracowałem z psychologiem sportowym, którego zapewniła mi agencja menedżerska, dużo rozmawiałem z rodziną, z dziewczyną. Jestem bardziej pewny siebie.

Niedawno usłyszałem, że reprezentacja nabrała świadomości, iż może sobie pozwolić na stratę bramek, bo jest moc w ofensywie...

Jest coś takiego, czujemy tę moc. Z przodu ma kto straszyć rywali i czujemy to. Mamy bardzo szybkich skrzydłowych, potrafiących wygrać pojedynek i wypracować przewagę. Jesteśmy dobrzy w kontrach, coraz lepsi w ataku pozycyjnym. Mecz z Rumunią pokazał, że umiemy zagrać prostopadłe podania i stworzyć sytuację podbramkową. Gole strzelamy, okazji mamy dużo, więc jest w porządku. Ale wiemy, że w defensywie musimy dużo poprawić, tracić mniej bramek, agresywniej doskakiwać do rywala, gdy jest przy piłce.

Marzy pan o drużynie, która będzie grała więcej atakiem pozycyjnym?

Z meczu na mecz jest pod tym względem coraz lepiej. I zdobywamy bramki. Nawet gol Łukasza Piszczka w Czarnogórze nie padł po kontrze. Dla mnie jako piłkarza, który ma dobrą technikę, wizję gry, przegląd pola, atak pozycyjny jest tym elementem, w którym najlepiej się czuję. Ale jestem też dynamiczny, szybki, więc do gry z kontry też lubię się podłączyć. Jako drużyna mamy atuty w obu tych fazach.

SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl