Odkrywanie wad i zalet nowego obiektu, który za niespełna rok będzie gościł mistrzostwa świata, szło we wtorek dość sprawnie. Na północy Norwegii zima jest jakby bardziej stabilna, więc serie treningowe i konkursowe poszły szybko.
O nowej skoczni normalnej (HS 105) da się powiedzieć, że przy przeciętnych warunkach i odpowiednio wysokiej belce skoki na odległość 100 m to jest wyczyn godny pochwały. Podczas treningów na sto prób 100 metrów lub nieco więcej skoczyło sześciu uczestników zawodów. Od razu dodajmy – Polaków wśród nich nie było, tylko Ryoyu Kobayashi, Stefan Kraft (dwa razy), Jan Hoerl, Petr Prevc i Anze Lanisek.
Czytaj więcej
Niedzielny konkurs na Holmenkollen wygrał Johann Andre Forfang przed Ryoyu Koabayshim i Stefanem Kraftem. Austriak został nowym liderem Raw Air 2024. U Polaków roszada: znów najlepszy, czyli dziesiąty Aleksander Zniszczoł, reszta daleko
W konkursie było znacznie lepiej (14 razy 100+ w pierwszej serii, 13 razy w finale), ale w dalszym ciągu tej granicy nie złamała polska piątka. Najbliżej był Aleksander Zniszczoł w pierwszej serii (99 m), lecz oznaczało to dopiero 20. pozycję. Zewsząd płynęły dobre życzenia, by daleko skakał Dawid Kubacki, gdyż we wtorek obchodził 34. urodziny, ale los nie wsparł tej rocznicy zbyt obficie, chociaż jubilat awansował do finału na 26. miejscu, podobnie jak Maciej Kot (23.).
Odpadli Kamil Stoch i Piotr Żyła, czyli polska norma ostatnich tygodni – trzech w serii finałowej – została utrzymana. Ze względu na zmienność formy kadry Thomasa Thurnbichlera doszło po pierwszej serii do nieco zaskakującej sytuacji: polskim liderem Raw Air 2024 musiał zostać Maciej Kot, gdyż tylko on zaliczył do wtorku wszystkie punktowane serie turnieju. Pozostała czwórka miała co najmniej po jednej wpadce.