Turniej potrwa do niedzieli 21 stycznia. W programie jest pięć konkursów, dwa w Wiśle (superduety w sobotę i indywidualny w najbliższą niedzielę), jeden w Szczyrku (indywidualny w środę 17 stycznia) oraz dwa na zakopiańskiej Wielkiej Krokwi (w sobotę 20 stycznia drużynowy, dzień później indywidualny).
Rywalizacja, poza standardem zdobywania punktów i premii w Pucharu Świata, ma wyłonić także zwycięzców drużynowych. Do tej dodatkowej klasyfikacji liczą się punkty zdobywane przez dwóch najlepszych reprezentantów z kwalifikacji i konkursów indywidualnych oraz rywalizacja duetów i czwórek drużynowych. Nagrodą dla najlepszych jest 50 tysięcy euro.
Czytaj więcej
50 tys. euro dostaną zwycięzcy PolSKI Tour, który odbędzie się na skoczniach w Wiśle, Szczyrku i Zakopanem, ale naszych zawodników wśród faworytów imprezy nie ma.
PolSki Turniej zaplanowano na razie tylko na tę zimę, choć są nadzieję, że nowość się przyjmie. W tym sezonie to także dobra okazja, by na swoich skoczniach Polacy przyspieszyli dość mozolny proces powrotu między najlepszych w Pucharze Świata.
Po seriach treningowych i pierwszych kwalifikacjach w Wiśle-Malince można powtórzyć, że widać pewien postęp, zwłaszcza skoki Aleksandra Zniszczoła i Piotra Żyły wydawały się dość stabilne, ale o wielkim odrodzeniu kadry Thomasa Thurnbichlera pisać nie można. Trener powołał na pierwszy konkurs dziewięciu skoczków ( do standardowej piątki: Żyła, Stoch, Kubacki, Zniszczoł, Wąsek dodał Kota, Stękałę, Murańkę i Wolnego) i z tego przeglądu sił wyszło, że rezerwy przesadnie nie zagrażają tym, którzy zaczęli sezon i pojawili się w Turnieju Czterech Skoczni.