Skoczkowie zeszli ze skoczni mamuciej na dużą, ale zwycięzca się nie zmienił – Granerud utrzymuje znakomitą formę niezależnie od wielkości obiektu, kierunków wiatru i przeliczników. Oglądający zawody PŚ zobaczyli zatem w sobotę znany obrazek: na podium stanęła trójka prowadząca w walce o dużą Kryształową Kulę.
Norweski lider zbudował sporą przewagę już w pierwszej serii, gdy trener Alexander Stoeckl przed skokiem Graneruda poprosił o obniżenie belki startowej i na tym ruchu jego skoczek sporo zyskał – skoczył 149,5 m (do zaliczenia dodatkowych punktów za niższy start potrzebował 139,5 m) w świetnym stylu. Nawet 151 m Laniska z belki wyższej to było sporo za mało.
Czytaj więcej
Norweg wygrał oba konkursy na skoczni Kulm. Wyjazd do Bad Mitterndorf dał satysfakcję tylko Piotrowi Żyle, Dawid Kubacki przestał być liderem Pucharu Świata.
Kubacki (147 m) był trzeci, niepokoju o dyspozycję wicelidera PŚ nie ma, małe turbulencje w Bad Mitterndorf zostały opanowane. Drugim polskim bohaterem był Piotr Żyła. W kwalifikacjach jeszcze niewyraźny, lecz w konkursie zaczął od 11. miejsca, poprawił się w drugiej serii o siedem pozycji, tylko pierwszej trójce nie mógł zagrozić.
W finale emocje polegały zatem na czekaniu na te ostatnie, decydujące próby, wielkich zaskoczeń nie było (Włoch Giovanni Bresadola – piąty po pierwszej serii – pod drugiej wypadł z pierwszej dziesiątki), trochę lepiej skaczą Niemcy, ale nie tak, by zagrozić liderom, także Ryoyu Kobayashi nie był tak mocny jak w Sapporo.