Najpierw mówiono dużo o planach podboju ligowej siatkówki, co przy udziale takich gwiazd miało się stać szybko, a później jeszcze więcej o kłopotach finansowych Stoczni. Dziś już widać, że były to marzenia na kredyt, który trzeba spłacać.
Zawodnicy uciekają ze Szczecina, Bartosz Kurek, najlepszy siatkarz MŚ, rozwiązał kontrakt jako pierwszy. Za nim poszli Kanadyjczyk Nicholas Hoag, Czech Lukas Tichacek, najsłynniejszy bułgarski siatkarz Matej Kazijski, jego rodacy Asparuch Asparuchow i dyrektor sportowy Radostin Stojczew. W gronie tych, którzy opuszczają tonącą Stocznię, znalazło się też kilku polskich zawodników. Zostały niedobitki, tak naprawdę nie ma kto grać.
Jeśli Stocznia wycofa się z rozgrywek, to przy wszystkich dotychczasowych meczach z jej udziałem wpisany zostanie walkower. Jeśli dokończy pierwszą fazę i zagra choć jeden mecz w kolejnej rundzie, to wyniki zostaną zachowane.
Artur Popko, prezes Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej, mówi „Rzeczpospolitej", że na środę zaproszony został do Warszawy Jakub Markiewicz, prezes Stoczni Szczecin.
– Wysłuchamy, co ma do powiedzenia i podejmiemy decyzje. Nie wykluczam, że następnym krokiem, jeśli nie dojdziemy do porozumienia, będzie wszczęcie procedury wyrzucenia szczecińskiego klubu z rozgrywek. Byłoby to bardzo przykre, my też wiązaliśmy z tym projektem duże nadzieje.