Pioneer Red Wings, czołowy klub japoński miał niewiele do powiedzenia, choć wygrał jednego seta, w drugim spotkaniu z reprezentacją Polski rozegranym w Tendo.

To był ostatni sprawdzian drużyny Marco Bonitty przed rozpoczynającym się w piątek w Japonii turniejem o Puchar Świata. Tym razem oficjalny, z udziałem publiczności. I podobnie jak pierwszy zakończony zwycięsko. Polki tak jak w poniedziałek rozpoczęły w składzie z rozgrywającą Magdaleną Śliwą, przyjmującymi Małgorzatą Glinką-Mogentale i Mileną Rosner, środkowymi Eleonorą Dziękiewicz i Marią Liktoras, Katarzyną Skowrońską-Dolatą w ataku i Mariolą Zenik jako libero. Bardzo prawdopodobne, że tak też rozpoczną w piątek mecz z Brazylią, ale to nic pewnego. Bonitta wciąż próbuje różnych ustawień, ale konkretny plan ma już chyba w głowie.

Tajemnicą jest, kto poprowadzi grę Polek. Czy doświadczona 38-letnia Śliwa, jeszcze miesiąc temu asystentka Bonitty, czy Milena Sadurek, która tak udanie debiutowała w Grand Prix i mistrzostwach Europy. W Tendo grały obie, ale zaczynała Śliwa. W drugim meczu Polki prezentowały się już znacznie lepiej. Straciły wprawdzie na własne życzenie trzeciego seta, po którym Bonitta nie na żarty się zdenerwował, ale pierwsze dwa i ostatni należały do nich. Brakuje im wciąż szybkości i dynamiki, ale pewnym blokiem skutecznie zamurowały Japonki z groźną Chorwatką Senną Usić na czele.

Dziś polskie siatkarki opuściły Tendo, by szybkim pociągiem - Shinkansenem, przez Sendai i Tokio pojechać do Hamamatsu, gdzie w piątek, meczem z Brazylią rozpoczną turniej o Puchar Świata.