– Nie chce mi się tam jechać, ale muszę – mówił trener Farmutilu Piła Jerzy Matlak przed podróżą do Muszyny, gdzie w piątym meczu miały się rozstrzygnąć losy mistrzowskiego tytułu.
Matlak był zdenerwowany po przegranej swojego zespołu w czwartym meczu, bo chyba przeczuwał, że uciekła mu szansa na zdobycie mistrzostwa Polski.
Dzień wcześniej Farmutil pokonał w Pile Muszyniankę bez straty seta i gdyby raz jeszcze wygrał, Matlak miałby złoty medal i tytuł.
Ale tak doświadczone zawodniczki jak Joanna Mirek, Izabela Bełcik, Sylwia Pycia, Aleksandra Przybysz czy reprezentacyjna libero Mariola Zenik potrafią zwyciężać, kiedy to najbardziej potrzebne. Wygrały najpierw w Pile, a potem piąte, decydujące spotkanie u siebie w Muszynie. I to one są mistrzyniami.
– Mam w zespole trzy dziewczyny dorastające, takie szare myszki jeszcze, a po drugiej stronie siatki są zawodniczki, które już wiele przeszły – mówił Matlak przed meczem w Muszynie.