Bonitta: Wierzę, że damy sobie radę

- Najważniejsze, że porażka z Japonkami scementowała zespół. To pozwala wierzyć, że turniej ten skończy się dla nas pomyślnie i pojedziemy do Pekinu - stwierdził Marco Bonitta, trener Polek, w rozmowie z Januszem Pinderą w Tokio.

Publikacja: 18.05.2008 18:15

Po meczu z Kazachstanem, co zrozumiałe, ma pan znacznie lepszy humor, niż dzień wcześniej, po porażce z Japonią. Polki grały dobrze?

Marco Bonitta:

Nie były już tak spięte jak w pierwszym spotkaniu. Bardzo chciały wygrać z Japonią i popełniały dużo błędów. Zdecydowanie zbyt dużo, by pokonać drużynę, która tak świetnie broni i kontratakuje.

Mówił pan przed meczem z Japonią, że trzeba je odrzucić mocnym serwisem, bo w innym wypadku będą rządzić na siatce. I rządziły...

Błędy, słaby serwis i nieskuteczna gra z kontry. To główne grzechy mojej drużyny. Przyjęcie też było słabe, a co za tym idzie rozegranie i atak. Właściwie tylko do środkowych nie mogę mieć pretensji. Zrobiły to, co do nich należało.

Japonia zagrała lepiej niż pół roku temu, gdy wygrała z Polkami w tie breaku podczas Pucharu Świata?

Chyba tak. Pogoniły nas trudnym serwisem, broniły jeszcze lepiej niż wtedy.

Wygrają ten turniej?

Wszystko na to wskazuje. Trenują od dwóch miesięcy, wypracowały formę, która ma im dać olimpijski awans. My mieliśmy na przygotowania zaledwie pięć dni i zmęczone ciężkimi rozgrywkami ligowymi zawodniczki.

Bał się pan meczu z Kazachstanem?

Nie mogliśmy go przegrać, a to wcale nie jest tak słaby zespół. Pokonaliśmy Kazaszki przed rokiem podczas World Grand Prix, ale to nie było łatwe zwycięstwo. Musieliśmy być czujni od pierwszych piłek. I byliśmy. Dziewczyny były skoncentrowane, chciały się odegrać za porażkę z Japonią. Na przerwy techniczne schodziły mając bezpieczną przewagę. Nie popełniały tylu błędów, co dzień wcześniej, dobrze serwowały, mogę powiedzieć,że właściwie w każdym elemencie grały na wysokim poziomie. Najważniejsze, że porażka z Japonkami scementowała zespół. To pozwala wierzyć, że turniej ten skończy się dla nas pomyślnie i pojedziemy do Pekinu.

Przed wami jeszcze mecze z innymi azjatyckimi drużynami, które prezentują podobny styl do Japonek. Nie ma powodów do obaw?

Takie drużyny jak Korea czy Tajlandia prezentuję zbliżoną filozofię siatkówki, ale to jednak dużo niższy poziom. Wierzę, że damy sobie radę.

We wtorek gracie z Dominikaną. Rywalki będą groźne?

Potrafią być groźne. Mają dwie świetne środkowe, wysoko skaczą i atakują tak, że trzeszczy podłoga, ale myślę, że wiemy jak z nimi grać. Po wygranej z Kazachstanem jestem spokojniejszy. Takie zwycięstwa są bardzo ważne. Dodają pewności siebie, pozwalają zawodniczkom wierzyć, że to co robią ma ma sens. Przed nami jeszcze tydzień grania, więc takie pozytywne nastawienie jest bardzo ważne.

Znalazł pan już pierwszą szóstkę na ten turniej? Z Japonią szukał pan optymalnego ustawienia, stąd częste zmiany. Z Kazachstanem zmian było już mniej...

Rywal był inny, łatwiejszy, o czym warto pamiętać. O tym, kto gra decyduje aktualna dyspozycja. Kasia Skowrońska miała drobne problemy zdrowotne, więc częściej gra Anna Podolec. Eleonora Dziękiewicz na razie odpoczywa, bo narzeka na ból nogi, ale na pewno zobaczymy ją na boisku w tym turnieju. Dla mnie ich zdrowie jest najważniejsze, bo już myślę o igrzyskach.

Po meczu z Kazachstanem, co zrozumiałe, ma pan znacznie lepszy humor, niż dzień wcześniej, po porażce z Japonią. Polki grały dobrze?

Marco Bonitta:

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia