Rz: Czy to był najtrudniejszy mecz w turnieju ?
Na pewno jeden z najcięższych, choć nic nie wskazywało na to, że tak będzie. Pół roku temu grałyśmy z nimi podczas Pucharu Świata, też w Japonii i wygrałyśmy zdecydowanie.
Dopuszczała pani możliwość porażki z Tajlandią ?
Nie miałam aż tak czarnych myśli, choć sytuacja była niewesoła. Po pierwszym, przegranym secie pomyślałam sobie: No tak, robi się gorąco. Później, w czwartej partii, gdy prowadziły 6:0 byłam zdenerwowana. Ale ja zawsze myślę pozytywnie, do końca więc wierzyłam, że wszystko skończy się pomyślnie.
Tajki grały bardzo dobrze, podbijały nawet pani atomowe ataki. Atakującej nie ogarnia w takich chwilach zniechęcenie ?