Kobiety po przejściach

Włoski trener Polek Marco Bonitta stawia na finał Chiny - Włochy i zwycięstwo broniących złota Chinek. Wierzy też, że jego podopieczne awansują do ćwierćfinału. Pierwszy mecz Polek już dzień po otwarciu igrzysk – 9 sierpnia z Kubą

Publikacja: 02.08.2008 03:03

Kobiety po przejściach

Foto: Rzeczpospolita

Bonitta poznał już smak zwycięstwa, gdy wygrywał z Włoszkami mistrzostwo świata, ale wie też, jak gorzkie są porażki. Przegrana z Kubą w tie-breaku w Atenach sprawiła, że mistrzynie świata wróciły do domu bez medali. A dwa lata później, po konflikcie z zawodniczkami, Bonitta musiał się rozstać z reprezentacją.

Dlatego teraz tak bardzo zależy mu na zwycięstwach. Wie jednak, że Polki nie dają żadnych gwarancji. Potrafią grać na najwyższych poziomie, wygrywać z najlepszymi, ale czasami zupełnie nie przypominają tej drużyny, której wszyscy się boją.

Bonitta wybrał inną drogę przygotowań do igrzysk niż pozostali trenerzy, ulgowo potraktował World Grand Prix.

Długo też musiał gasić pożar, który sam wywołał, wyrzucając ze zgrupowania w Szczyrku trzy siatkarki (Katarzynę Skowrońską-Dolatę, Annę Barańską i Katarzynę Skorupę). Wprawdzie szybko zmienił decyzję i przyznał się do błędu, ale po meczu z Tajlandią we Wrocławiu znów była burza z piorunami, gdy ostro skrytykował Skorupę za niezastosowanie się do jego taktycznych poleceń.

Teraz podobno znów jest pełne zrozumienie w drużynie, bo trener pierwszy wyciągnął rękę do zgody, a forma zaprezentowana przez nasze siatkarki w meczach sparingowych z Rosją i Serbią pozwala na optymizm. Bonitta w wyjściowym składzie na Pekin widzi Milenę Sadurek (rozegranie), Skowrońską (atak), Małgorzatę Glinkę -Mogentale i Annę Podolec (przyjęcie), Maszę Liktoras i Agnieszkę Bednarek (środkowe bloku) oraz Mariolę Zenik (libero). Zmienniczkami będą Skorupa, Joanna Kaczor, Barańska i Milena Rosner (kapitan zespołu) oraz Katarzyna Gajgał, która w wyścigu o miejsce w reprezentacji wyprzedziła Eleonorę Dziękiewicz.

Ogromne znaczenie mieć będzie pierwszy mecz Polek z Kubą, już 9 sierpnia. Nasze siatkarki nigdy nie wygrały z tą drużyną, ale kilka razy były bliskie sukcesu. Jesienią ubiegłego roku podczas Pucharu Świata w Japonii przegrały dopiero w tie-breaku, prowadząc wcześniej 2:1 w setach. W Allasio, w pierwszym turnieju tegorocznej Grand Prix, choć grały w rezerwowym składzie, wygrały jednego seta, a w czwartym remisowały 24:24.

Kubanki, trzykrotne mistrzynie olimpijskie, zajęły drugie miejsce w finałowym turnieju Grand Prix w Jokohamie, za Brazylią i przed Włochami. Motorycznie są znakomite, mają silną zagrywkę i efektownie atakują, ale miewają chwile słabości, które można wykorzystać.

Trener Bonitta długo musiał gasić pożar, który sam wywołał. Potem była jeszcze burza z piorunami

Drugim z grupowych meczów Polek, kto wie, czy nie ważniejszym niż starcie z Kubą, będzie spotkanie z Japonią. Porażki w Pucharze Świata i turnieju interkontynentalnym w Tokio dowodzą, jak trudny to rywal. Nikt nie broni tak jak one, nikt tak szybko nie gra na siatce. Jeśli zawiedzie mocna, odrzucająca rywalki od siatki zagrywka, mogą być kłopoty.

Grając z Azjatkami, trzeba być cierpliwym i przygotowanym, że jeden atak nie załatwia sprawy. Wielokrotnie przekonała się o tym chociażby Glinka, której Japonki zawsze szczególnie pilnują.

Do ćwierćfinałów awansują po cztery najlepsze drużyny z obu grup. Polki mają w swojej grupie jeszcze Chinki, Amerykanki i siatkarki Wenezueli. Te ostatnie są najsłabsze, ale z resztą nie będzie łatwo wygrać. Amerykanki prowadzone przez Chinkę Jenny Ping Lang grają z meczu na mecz coraz lepiej. Dwumetrowa Tayyiba Haneef Park i wszechstronna Logan Tom odzyskują formę i na igrzyskach powinny spisywać się jak za najlepszych czasów. To samo Chinki. Przygotowują się najdłużej i miejsce gorsze niż pierwsze będzie dla nich porażką. Teraz, gdy Chen Zhonghe ma już do dyspozycji znakomitą, mierzącą 196 cm, Ruirui Zhao o wymówkach nie może być mowy.

Bonitta wierzy w awans Polek do ćwierćfinału, ale ma też świadomość, że dopiero wtedy dojdzie do meczu, który będzie prawdziwym wyzwaniem. W drugiej grupie wystąpią bowiem same tuzy: Brazylia, Włochy, Rosja i Serbia. Kazachstan i Algieria są w tej rywalizacji bez szans.

Najgroźniejszym przeciwnikiem w walce o półfinał byłaby dla naszej drużyny chyba Brazylia. Drużyna Jose Roberto Guimaeresa, który w 1992 roku poprowadził w Barcelonie siatkarzy tego kraju do olimpijskiego złota (później był menedżerem piłkarskim), gra nie tylko najładniej na świecie, ale też skutecznie. Fofao to zdaniem Glinki najlepsza rozgrywająca, z jaką kiedykolwiek występowała. Reszta na czele z Jaqueline, Sheillą, Paulą Pequeno czy Walewską to również elita.

Rosjanki to mistrzynie świata, najwyższy, najgroźniejszy zespół w bloku i ataku, ale nie zawsze potrafią się dogadać z włoskim trenerem Giovannim Caprarą, byłym asystentem Bonitty. Kiedy grają na sto procent możliwości, mało kto potrafi je zatrzymać, ale to nie jest w ich przypadku norma.

Znacznie równiejszą formę prezentują Włoszki prowadzone przez znakomitego taktyka i wyjątkowo spokojnego człowieka Massimo Barboliniego. Mistrzynie Europy i zdobywczynie Pucharu Świata mają w swych szeregach kilka zawodniczek najwyższej, światowej klasy (Simona Gioli, Eleonora Lo Bianco, Paola Cardullo) i prawdziwą megagwiazdę, Taismary Aguero. Kubanka z włoskim paszportem, najlepsza atakująca światowej siatkówki, może grać na każdej pozycji, z rozegraniem włącznie. W Pekinie będzie przyjmującą, bo tak w ostatniej chwili zadecydował Barbolini.

Najwygodniejszym ćwierćfinałowym rywalem byłyby chyba Serbki. Drużyna Zorana Terzicia ma imponującą siłę ataku i serwisu, ale chyba pasuje biało-czerwonym. Dziewczyny z Bałkanów mogą wygrać z każdym, ale nie są tak pewne w tym co robią jak Brazylijki, Włoszki czy Chinki. I to byłaby szansa dla Polek, które lecą przecież do Pekinu z myślą o medalu.

grupa a

- Chiny (7. w rankingu FIVB)

- Japonia (5.)

- Kuba (3.)

- Polska (9.)

- USA (4.)

- Wenezuela (29.)

grupa b

- Algieria (21.)

- Brazylia (1.)

- Kazachstan (22.)

- Rosja (8.)

- Serbia (6.)

- Włochy (2.)

masz pytanie, wyślij e-mail do autora j.pindera@rp.pl

Bonitta poznał już smak zwycięstwa, gdy wygrywał z Włoszkami mistrzostwo świata, ale wie też, jak gorzkie są porażki. Przegrana z Kubą w tie-breaku w Atenach sprawiła, że mistrzynie świata wróciły do domu bez medali. A dwa lata później, po konflikcie z zawodniczkami, Bonitta musiał się rozstać z reprezentacją.

Dlatego teraz tak bardzo zależy mu na zwycięstwach. Wie jednak, że Polki nie dają żadnych gwarancji. Potrafią grać na najwyższych poziomie, wygrywać z najlepszymi, ale czasami zupełnie nie przypominają tej drużyny, której wszyscy się boją.

Pozostało 90% artykułu
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Siatkówka
Transfery w PlusLidze. Zbroili się wszyscy
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością