Wciąż jestem optymistą

Rozmowa: Marco Bonitta, trener reprezentacji siatkarek

Publikacja: 11.08.2008 03:45

Wciąż jestem optymistą

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Czym zaskoczyły pana Kubanki?

Marco Bonitta: Zawsze grają podobnie. Bombardują serwisem i atakiem. I jeśli przy tym nie popełniają zbyt wielu błędów, mogą wygrać z każdym.

Pierwszego seta jednak przegrały...

Później grały jednak znacznie lepiej. 61 procent w ataku, 14 punktów zdobytych serwisem, nie licząc tych, które były następstwem dobrej zagrywki, mówią najlepiej o skali trudności tego spotkania. My mamy naprawdę dobrą drużynę, która nie potrafi jednak zagrać trzech, czterech setów na tym samym poziomie. Trudno zmienić komuś skórę, każdy ma inną psychikę. Ale kiedy rywal popełnia błędy, a my gramy na swoim poziomie, to wszystko idzie po naszej myśli.

Dlaczego zmienił pan Annę Podolec?

Ona zmaga się z kontuzją barku. Kiedy ból zaczął jej poważnie dokuczać, nie było innego wyjścia. Wystarczyło kilka słów i wiedziałem, że w tym meczu dalej grać nie będzie. Wielka szkoda, bo spisywała się naprawdę dobrze.

Nie wygląda pan na specjalnie zmartwionego, choć Polska przegrała pierwszy mecz w igrzyskach...

To jest długi turniej. Porażka po dobrej grze nie jest powodem, by się zamartwiać. Przegraliśmy z najmocniejszą, obok Brazylii, drużyną. I najważniejsze, że walczyliśmy do końca.

Nie tak dawno mówił pan, że w finale olimpijskim zagrają Chinki z Włoszkami...

Zmieniłem zdanie. W finale World Grand Prix wygrała Brazylia przed Kubą. Myślę, że tak będzie wyglądał również finał w Pekinie.

Co pan powiedział zawodniczkom po tej porażce?

Że turniej dopiero się zaczyna, trzeba zapomnieć o meczu z Kubą i zachować spokój. I jeszcze to, że możemy grać lepiej. Szybciej, skuteczniej w obronie. Wiemy, jak to zrobić. Teraz przed nami spotkanie z Chinami, równie trudne jak z Kubą.

Polki awansują do ćwierćfinału?

To nasz cel, myślę, że realny. Trzeba tylko wygrać w środę z Japonią. To będzie bardzo trudny mecz, ale wierzę, że wygramy. Myślę pozytywnie, jestem optymistą.

W pierwszym secie Kubanki chyba nas trochę zlekceważyły. Takie odnoszę wrażenie. Później grały już tak, jak potrafią. Znakomicie w ataku i dobrze w obronie. Bardzo mądrze się ustawiały. My nie reagowałyśmy tak jak trzeba w obronie, powinnyśmy stać dalej, ale przy tak silnym ataku ciężko to zrobić. Proszę mi wierzyć, nikt na świecie nie atakuje tak jak Nancy Carrillo czy Yumilka Ruiz. Grałyśmy do końca, choć przy ich zagrywce niezmiernie trudno było o pewne przyjęcie. Kiedy Kubanki uciekły nam na bezpieczną odległość, widziałam w oczach dziewczyn i po ich minach, że nic nie da się zrobić. Ja też już nie wierzyłam.

—j.p.

wysłuchał w Pekinie Janusz Pindera

Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Siatkówka
Transfery w PlusLidze. Zbroili się wszyscy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką