Dyrygent z orkiestrą

Polscy siatkarze z meczu na mecz robią lepsze wrażenie. Wygrana z Serbami 3:1 pozwala wierzyć, że emocje związane z ich występami szybko się nie skończą

Aktualizacja: 14.08.2008 11:12 Publikacja: 14.08.2008 10:42

Dyrygent z orkiestrą

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

- To były szachy, nie siatkówka. Wyrafinowane, subtelne szachy. Mogliśmy poszaleć na zagrywce, ale po co tracić niepotrzebnie punkty. Na ryzyko przyjdzie czas - mówił po wygranej z Serbami Łukasz Kadziewicz.

Drugi trener polskiej drużyny, Alojzy Świderek potwierdził, że takie właśnie były założenia taktyczne. - Blokować wskazane wcześniej kierunki i ograniczyć pole manewru asowi Serbów Iwanowi Miljkoviciowi. - Serwis był zróżnicowany, z przewagą precyzyjnego, niezbyt mocnego - tłumaczył. - Mieliśmy możliwie najczęściej grać pierwszym tempem i atakować z drugiej linii. Najbardziej cieszy, że wyszło tak, jak zakładaliśmy. Nie ma się do czego przyczepić.

Pierwszy set był ciężki. Mocnych ciosów było niewiele, ale gdy dochodziło do krótkich spięć, to zarówno Milijkovic jak i Mariusz Wlazły pokazywali, że potrafią huknąć tak, że kurz idzie z boiska.

Polacy na pierwsze prowadzenie wyszli późno (18:17), po ataku Wlazłego. Próbowali się jeszcze oderwać na kilka punktów, ale Nikola Grbić zaraz uruchamiał Miljkovicia, który się nie mylił i ucieczka była szybko likwidowana.

Serbowie doskonale wiedzieli, że porażka stawia ich w bardzo trudnej sytuacji. Żeby awansować do ćwierćfinału musieliby wtedy w meczu ostatniej szansy pokonać Niemców którzy wciąż mają szansę, by bić się o wielkie rzeczy. W spotkaniu z Polakami grali bez kontuzjowanego Bojana Janicia. Zastąpił go Kovacewić, ale to nie była decydująca przyczyna porażki, która miała dopiero nadejść.

Set pierwszy był dłuższy niż zwykle i trzymał w napięciiu do końca. Nasi siatkarze mając wcześniej zapewniony awans nie zamierzali jednak ustępować. Niesieni dopingiem polskiej publiczności wznosili się chwilami na wyżyny umiejętności. Na widowni powiewały transparenty z nazwami polskich miast, mało znanych, ale zakochanych w siatkówce i siatkarzach. Były śpiewy i znane z rodzimych hal: Polacy nic się nie stało, gdy piłka po ataku lądowała na aucie.

- Przy takiej publiczności mogę grać zawsze i wszędzie. Na środkach przeciwbólowych też - śmiał się Kadziewcz. Jego szybka ręka bardzo sie przydała w tym spotkaniu. On i Daniel Pliński rządzili na środku siatki, choć po drugiej stronie mieli nie lada przeciwnikow. Novica Bjelica i Marko Podrascanin to godni rywale. Ten pierwszy jest jednym z najlepszych we włoskiej Serie A, drugi wygryzł z wyjściowego składu mistrza olimpijskiego z Sydney Andrija Gericia, człowieka w czarnej rękwiczce.

Paweł Zagumny miał dobry dzień. Wykorzystywał dobre przyjęcie kolegów i często grał środkiem.l - On to potrafi jak mało kto. Kilka razy w mistrzowski sposób zgubił blok i skrzydłowi mogli tylko przyłożyć rękę. - To jest cały Paweł. Przyjemność zdobywać punkty po takich wystawach - chwalił rozgrywającego Sebastian Świderski.

Kilka jego mocnych ataków z drugiej linii wywołało aplauz publiczności. - Gra pan jak słynny Brazylijczyk Giba - zaczął jeden z reporterów. - Miło to słyszeć, ale nie przesadzajmy - grzecznie zauważył skrzydłowy naszej reprezentacji. - Najważniejsze, że forma rośnie. Stać nas na lepszą grę - obiecywał.

Rację ma Alojzy Świderek, że siłą polskiej reprezentacji jest brak słabych punktów. Przy remisie 29:29 raz jeszcze przypomniał się Michał Winiarski. Zdobył punkt, który dał Polakom setbola. Chwilę później Serbowie źle odebrali zagrywkę Zagumnego i Miljkovic nie przedarł się przez potrójny blok. Trafił w ręce Wlazłego.

Drugi i trzeci set były podobne. W drugim od stanu 20:20 więcej punktów zdobyli rywale i było 1:1. W trzecim Polacy uciekli szybciej. Było 21:19, a kilka minut później już 24:20 po ataku z krótkiej Kadziewicza. Nie pomógł wysoki serbski blok.

- Dyrygentem jest Paweł. To on decyduje, kto zagra, kto tamto. My, tak jak dobra orkiestra mamy tylko wykonać, to co on wymyśli - skromnie ocenił swój wkład w ten sukces Kadziewicz.

W czwartej ostatniej partii niepewność skończyła się po serwisowym asie Marcina Wiki. Serbowie próbowali jeszcze gonić, ale orkiestra pod batutą Zagumnego grała zbyt dobrze. Najpierw Kadziewicz popisał się efektownym zbiciem, a występ zakończył Świderski swoim popisowym atakiem z drugiej linii.

Miny przegranych najlepiej świadczyły o tym jak bardzo ta porażka ich dotknęła. Przegrali z Polską dwa lata temu w Japonii, przegrali w Atenach w meczu otwarcia, teraz też zeszli z boiska pokonani. Lozano spokojne ocenił mecz jako dobry, bez euforii wskazał zalety, powiedział co można poprawić. - Zagrywkę. będziemy nad nią jeszcze pracować.

W sobotę późnym wieczorem czasu miejscowego skończy się kolejny mecz naszych siatkarzy, tym razem z Brazylią, która przegrała z Rosją 1:3. Chwilami widowisko było wspaniałe, ale canarinhos znów dostali po nosie. Pierwszymi na których zechcą się odegrać będą Polacy.

Polska:

Paweł Zagumny, Michał Winiarski, Sebastian Świderski, Mariusz Wlazły, Łukasz Kadziewicz, Daniel Pliński, Krzysztof Ignaczak (libero)

Serbia:

Nikola Grbić, Milosz Nikić, Nikola Kovaczević, Ivan Miljković, Marko Podraszczanin, Andrija Gerić, Marko Samardzić (libero)

- To były szachy, nie siatkówka. Wyrafinowane, subtelne szachy. Mogliśmy poszaleć na zagrywce, ale po co tracić niepotrzebnie punkty. Na ryzyko przyjdzie czas - mówił po wygranej z Serbami Łukasz Kadziewicz.

Drugi trener polskiej drużyny, Alojzy Świderek potwierdził, że takie właśnie były założenia taktyczne. - Blokować wskazane wcześniej kierunki i ograniczyć pole manewru asowi Serbów Iwanowi Miljkoviciowi. - Serwis był zróżnicowany, z przewagą precyzyjnego, niezbyt mocnego - tłumaczył. - Mieliśmy możliwie najczęściej grać pierwszym tempem i atakować z drugiej linii. Najbardziej cieszy, że wyszło tak, jak zakładaliśmy. Nie ma się do czego przyczepić.

Pozostało 87% artykułu
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Siatkówka
Transfery w PlusLidze. Zbroili się wszyscy