Decyzję poznamy 17 stycznia na gali Siatkarskie Plusy 2008 w Warszawie.
O tym, że faworytem jest Castellani, trener Skry Bełchatów, mówiono od dawna. Jak twierdzi Mirosław Przedpełski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, perfekcyjnie łączy on teorię z praktyką. A przy tym nie jest taki drogi jak Włoch Daniele Bagnoli i wiadomo, że zależy mu na tej posadzie.
W konkursie zostali jeszcze właśnie Bagnoli i Grzegorz Wagner, który wystąpił przed komisją konkursową jako ostatni i – jak twierdzi jej szef Artur Popko – wypadł dobrze. Świetnie zna realia polskiej siatkówki i ma pomysł na przyszłość.
Ale równie wysoko oceniono pozostałych. W tej sytuacji największe szanse na wygraną miałby Bagnoli, gdyby naprawdę zależało mu na zwycięstwie.
Problem polega na tym, że Włoch jest też kandydatem na trenera męskiej reprezentacji ZSRR. A ponieważ mieszka w tym kraju od dwóch lat i ma żonę Rosjankę, to nawet nie ukrywa, że gdyby doszło do wyboru, wybierze pracę w Rosji. I to nie tylko dlatego, że tam spełnią jego wygórowane jak na polskie realia żądania finansowe.