Przed sezonem nikt nie dawał szans siatkarzom z Częstochowy. Ani w polskiej lidze, ani w Lidze Mistrzów. Wicemistrz kraju stracił najlepszych graczy, budżet miał więcej niż skromny, a nowi gracze byli młodzi i niedoświadczeni. Ale to właśnie AZS stoi przed realną szansą wyeliminowania drugiej drużyny ostatniego finału Ligi Mistrzów, Copry Piacenza.
Zespół Radosława Panasa wygrał we Włoszech 3:2 i dziś nie może przegrać w rewanżu, bo w najlepszym przypadku (jeśli ulegnie rywalom 2:3) będzie musiał grać „złotego seta”.
W nieco gorszej sytuacji od AZS jest Skra, która przegrała w Moskwie z Dynamem 2:3. Jeśli w Bełchatowie wygra w takim samym stosunku, będzie „złoty set”, jeśli wyżej (3:1, 3:0), wyrzuci z rozgrywek Rosjan.
Szanse wydają się wyrównane. Gracze obu drużyn mają kłopoty zdrowotne i trudno powiedzieć, w jakiej będą dyspozycji, gdy przyjdzie do walki o ćwierćfinał. Dynamo przegrało ostatnio w krajowych rozgrywkach, a Skra w wygranym spotkaniu z Jadarem grała bez swych najlepszych zawodników leczących się z grypy żołądkowej w przyśpieszonym tempie.
To z pewnością będzie dramatyczny, emocjonujący mecz dwóch bogatych zespołów, prowadzonych przez reprezentacyjnych trenerów Polski (Daniel Castellani – Skra) i Rosji (Daniele Bagnoli – Dynamo). Tydzień temu w Moskwie Skra prowadziła w tie-breaku 13:12 i przegrała 13:15, bo wspaniale w decydujących momentach spisywał się Brazylijczyk Dante, as Dynama.