Po pierwszym spotkaniu, przegranym przez Aluprof 2:3 Natalia Bamber, kapitan drużyny, mówiła: – Mam nadzieję, że najgorsze już za nami. Niestety, drugi mecz zakończył się tak jak pierwszy – przegraną najlepszej drużyny sezonu zasadniczego w tie-breaku.
Miał natomiast rację Bogdan Serwiński, trener Muszynianki, twierdząc, że w następnym spotkaniu jego zespół zagra znacznie lepiej. Pierwszy set cały czas toczył się pod dyktando siatkarek z Muszyny, które prowadziły 9:7, 16:13, 22:17. Nie pomogła dobra gra reprezentacyjnej środkowej Eleonory Dziękiewicz i kilka skutecznych ataków Czeszki Heleny Horki. Ostatnie słowo i tak należało do mistrzyń Polski, które wygrały tę partię 25:21.
W drugim secie Aluprof długo trzymał się dzielnie, ale w decydującej fazie Muszynianka uciekła na bezpieczny dystans i na nic zdała się pogoń zespołu z Bielska-Białej.
Później, tak jak dzień wcześniej, mistrzynie Polski zgubiły koncentrację i warunki dyktowała już drużyna Igora Prielożnego, która przypomniała sobie, że w tym sezonie przegrała w lidze tylko raz.
O losach meczu ponownie decydował tie-break. I znowu zwycięsko wyszła z niego Muszynianka, choć przegrywała 1:4. Teraz wystarczy, że wygra w Muszynie i w ten sposób obroni tytuł mistrzowski.