Reklama
Rozwiń

Zasługi się nie liczą

Znakomita siatkarka Dorota Świeniewicz o tym, dlaczego zdecydowała się walczyć o miejsce w reprezentacji Polski, z którą w przeszłości dwukrotnie zdobyła mistrzostwo Europy

Aktualizacja: 13.05.2009 08:54 Publikacja: 13.05.2009 03:23

37-letnia Dorota Świeniewicz w dobrej formie na pewno pomoże reprezentacji

37-letnia Dorota Świeniewicz w dobrej formie na pewno pomoże reprezentacji

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

[b]Rz: Kto zadzwonił pierwszy, Jerzy Matlak do pani czy pani do niego?[/b]

[b]Dorota Świeniewicz:[/b] Jerzy Matlak. To było jeszcze w trakcie konkursu na trenera reprezentacji, w którym uczestniczył. Zapytał krótko: Chcesz wrócić? Odpowiedziałam zdecydowanie, że nie.

To nie był dobry okres w moim życiu. Rozwiązałam we Włoszech kontrakt z klubem, wróciłam do Polski.

[b]I co, trener jeszcze raz zadzwonił?[/b]

Wygrał już konkurs i chciał się upewnić, czy będzie mógł na mnie liczyć. Stąd jego kolejny telefon.

[b]Właśnie wtedy wyraziła pani zgodę?[/b]

Znów odmówiłam. Nie czułam się na siłach. Ale dwa tygodnie później sama chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do trenera. Powiedziałam, że spróbuję. I pojechałam do Piły trenować.

[b]Pani powrót był dla wszystkich sporym zaskoczeniem. Wydawało się, że decyzji o zakończeniu kariery nie zamierza pani zmieniać...[/b]

Moja decyzja dotyczyła kadry Marco Bonitty. Do niej nie chciałam już wracać, ale po cichu marzyłam o innym zakończeniu mojej długiej kariery.

[b]Co panią jeszcze ciągnie do siatkówki? Z reprezentacją Polski zdobyła pani dwa razy mistrzostwo Europy, a z klubem we Włoszech wszystkie możliwe tytuły. Uznano panią też za najlepszą siatkarkę Europy. Chce pani oszukać czas?[/b]

Siatkówka to miłość mojego życia, pasja, bez której ciężko normalnie funkcjonować. Dlatego podjęłam walkę. Łatwo nie będzie, zdaję sobie z tego sprawę. Już teraz słyszę głosy, że babcia, że niepotrzebnie próbuje wracać. Zgadza się, jestem najstarsza, ale zdrowa, nic mi nie dolega i będę ciężko pracować, by udowodnić swoją przydatność. Nie chcę być w kadrze tylko za zasługi.

[b]Nie było pani w reprezentacji od stycznia 2007 roku, od pamiętnej decyzji Marco Bonitty, który nie zabrał pani na turniej w Halle...[/b]

Nie wracajmy do przeszłości, a Bonitta to już przeszłość. Mówmy o tym, co nas czeka.

[b]Proszę odpowiedzieć tylko na jedno pytanie. Dlaczego włoskiemu trenerowi się nie udało, medale były przecież w zasięgu ręki...[/b]

Zabrakło zrozumienia i dialogu. Tylko tyle i aż tyle.

[b]Jerzy Matlak da sobie radę?[/b]

On potrafi rozmawiać, dlatego wierzę, że jemu się uda. Znam go ponad 20 lat i mogę o nim mówić tylko dobrze. To przecież pod jego okiem trenowałam w Bielsku-Białej, to z nim zdobywałam swoje pierwsze medale. Media niesłusznie przypięły mu łatkę despoty.

[b]Pierwsze sprawdziany reprezentacji i jej nowego trenera już niedługo w Montreaux i Turynie. Na co stać ten zespół i Dorotę Świeniewicz?[/b]

Za wcześnie na deklaracje, ale wierzę, że przy wspaniałej polskiej publiczności mistrzostwa Europy w naszym kraju będą udane. Ale nie wiem, czy w nich zagram. To zależy od trenera i mojej formy.

Siatkówka
Kryspin Baran, prezes Aluronu Warty Zawiercie: Brak kontrowersji to miód na serce sponsora
Siatkówka
Nic dwa razy się nie zdarza. Zawiercie przegrało w finale siatkarskiej Ligi Mistrzów
Siatkówka
Bartosz Kwolek dla „Rzeczpospolitej”: Zasłużyliśmy na przydomek „Jurajskich Rycerzy”
Siatkówka
Liga Mistrzów siatkarzy. Aluron Warta Zawiercie wygrał polski półfinał i powalczy o trofeum
Siatkówka
Święto siatkówki w Łodzi. Dwie polskie drużyny powalczą o zwycięstwo w Lidze Mistrzów