Nowy trener reprezentacji Polski Argentyńczyk Daniel Castellani stawia sprawę jasno. Najważniejsze w tym sezonie są eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw świata (w sierpniu w Polsce) i mistrzostwa Europy (we wrześniu w Turcji).
Liga Mistrzów to w tej sytuacji jedyna okazja, by sprawdzić młodych zawodników, bo ci, którzy do tej pory grali główne role, są zmęczeni lub muszą wyleczyć kontuzje. Ale to nie oznacza – podkreśla Castellani – że godzimy się z porażkami. – Będziemy walczyć do upadłego, nie uznaję zawodników, którzy odpuszczają. Tacy nie mają u mnie miejsca w drużynie – ostrzega następca Raula Lozano.
Tym razem polscy kibice nie będą podziwiać w Lidze Światowej bombowych ataków i serwisów Mariusza Wlazłego, żywiołowych akcji Sebastiana Świderskiego, pewnego przyjęcia Michała Winiarskiego czy spokoju w grze pod siatką Daniela Plińskiego. Być może później Argentyńczyk skorzysta z usług Pawła Zagumnego, ale na razie stawia na młodych.
Stąd w drużynie, która poleciała do Ameryki Południowej, obecność Jakuba Jarosza i Marcela Gromadowskiego (atak), Michała Ruciaka i Zbigniewa Bartmana (przyjęcie), Grzegorza Łomacza (rozegranie) i Piotra Nowakowskiego, młodego, zdolnego środkowego bloku. To nowa polska drużyna, niewiele przypominająca tę, która zdobyła wicemistrzostwo świata w Japonii trzy lata temu i tak dobrze grała na igrzyskach w Pekinie.
Brazylia, najlepsza drużyna ostatniej dekady, też sięga po młodych. Giba i Dante są wprawdzie powołani do reprezentacji, ale w Sao Paulo nie zagrają. Andre, Nascimento, Andre Heller i Marcelinho poprosili o odpoczynek, a Gustavo pożegnał się już z kadrą. Bernardo Rezende, trener canarinhos, jest jednak pewny swego. Uważa, że jego młodzież wygra oba mecze przed własną publicznością, a poprowadzi ich do zwycięstw nowy kapitan Murilo.