Orkiestra gra, zabawa trwa

Siatkarze są rozpieszczeni przez kibiców, sponsorów i telewizję. Inni sportowcy mają im czego zazdrościć

Publikacja: 02.07.2009 03:01

Kibice nie tylko się bawią, ale także wpływają na kształt siatkarskiego widowiska

Kibice nie tylko się bawią, ale także wpływają na kształt siatkarskiego widowiska

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Kiedy wracali z Japonii ze srebrnym medalem mistrzostw świata (2006), witały ich tłumy, a prezydent Lech Kaczyński wręczał im ordery. Minęły prawie trzy lata, siatkarze tego sukcesu już nie powtórzyli, ale nic się nie zmieniło, wciąż są uwielbiani.

Ostatnie dwa mecze z Brazylią w nowej hali w Łodzi obejrzało 25 tysięcy ludzi. Bilety sprzedano w dwa dni. A przecież w tym roku nowy trener reprezentacji Daniel Castellani traktuje Ligę Światową jako poligon doświadczalny.

[srodtytul]Rekordy oglądalności [/srodtytul]

Nie grają srebrni medaliści mistrzostw świata, którzy dostali wolne na podreperowanie zdrowia, tylko młodzież. We Wrocławiu kilka dni temu było podobnie. Hala Stulecia pękała w szwach, choć Wenezuela nie jest atrakcyjnym rywalem. A przecież 11 lat temu, gdy Andrzej Gołota wracał do Polski, by walczyć tam z Timem Witherspoonem, część biletów trzeba było rozdać, bo zabrakło chętnych.

Siatkarski serial jednak wciąż fascynuje. Zaczyna się rozgrywkami ligowymi i walką o krajowy prymat, później są mecze reprezentacji. Na Ligę Światową ludzie czekają miesiącami. W kraju, gdzie sukces nie tylko sportowy wciąż jest na kartki, wystarczy iskra, by rozniecić płomień. Polski Związek Piłki Siatkowej wspólnie z Polkomtelem, głównym sponsorem, i telewizją to zrobili. – Złote medale dziewczyn i srebro chłopców tylko dolały oliwy do ognia. Ludzie pokochali siatkówkę jeszcze mocniej i niech tak zostanie jak najdłużej – mówi prezes PZPS Janusz Przedpełski.

[srodtytul] Głód sukcesu [/srodtytul]

Kiedy "Złotka" Andrzeja Niemczyka w 2005 roku zdobywały w Zagrzebiu drugi tytuł mistrzyń Europy, oglądało je w telewizji ponad 5 milionów ludzi, choć w tym samym czasie trwał wieczór wyborczy.

Walkę drużyny Raula Lozano o srebrny medal mistrzostw świata w Japonii obejrzało jeszcze więcej osób. Siatkarze i siatkarki, jeszcze nie tak dawno sportowcy z olimpijskiego cienia, bili rekordy popularności i trudno się dziwić. Głód sukcesów był ogromny.

Kiedy po 16 latach nieobecności Polacy zagrali na igrzyskach (Atlanta – 1996), nie wygrali nawet seta. Teraz należą do ścisłej czołówki światowej, podobnie jak siatkarki, które wystąpiły na olimpiadzie dopiero rok temu w Pekinie, po 40 latach nieobecności, gdy ich trenerem był kontrowersyjny Włoch Marco Bonitta.

[srodtytul]Pieniądze sponsora [/srodtytul]

Dziś polska siatkówka to socjologiczny fenomen napędzany przez sprawnie funkcjonujące mechanizmy. Od 11 lat solidne pieniądze na jej rozwój przeznacza Polkomtel (ostatnio kilkanaście milionów złotych rocznie), a o jej medialny wizerunek dba telewizja. Najpierw TVP, później krótko przy okazji Ligi Światowej Canal Plus, a teraz Polsat związany z PZPS wieloletnim (do 2014 roku) kontraktem.

Mecz siatkówki w polskim wydaniu, zwłaszcza gdy gra reprezentacja, to widowisko szczególne. Grzegorz Kułaga od lat dba o oprawę muzyczną, Marek Magiera wie, co zrobić z mikrofonem. Kultowe pieśni, chociażby ta "O Małym Rycerzu", przy estradowym nagłośnieniu sprawiają, że uczestniczymy w widowisku kojarzącym się i z koncertem, i z meczem.

– Telewizja pokazuje to coraz lepiej, ale wszyscy się ciągle uczymy – mówi Artur Popko, prezes Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej i wiceprezes PZPS. – Najważniejsze, że jest moda na siatkówkę. Radzę pojechać do Powsina, tam młodzi ludzie grają już przez cały rok. Chłopcy i dziewczęta razem. Takich miejsc jest w naszym kraju coraz więcej, więc nic dziwnego, że piłki do siatkówki sprzedają się jak świeże bułeczki – przekonuje Popko. A przecież jest jeszcze robiąca furorę siatkówka plażowa. Polacy powoli i tu zaczynają się liczyć. Jak tak dalej pójdzie, również na piachu medale będą nasze. – Dobry pociąg to ten z szybką lokomotywą i wygodnymi wagonami. Rozłączone lądują na bocznicy, połączone stanowią realną wartość i siłę – tak mówi Popko o reprezentacji i klubach.

[wyimek]Solidne pieniądze na rozwój polskiej siatkówki przeznacza od lat firma Polkomtel[/wyimek]

Kluby są coraz bogatsze i płacą coraz więcej, najlepsi mogą liczyć na milionowe kontrakty. Nic dziwnego, że w polskiej lidze gra między innymi Stephane Antiga, kapitan reprezentacji Francji, a od nowego sezonu gwiazdą Plus Ligi będzie Rosjanin Paweł Abramow.

Polacy też jeżdżą po świecie. Michał Winiarski i Sebastian Świderski mają już na koncie mistrzowskie tytuły we włoskiej Serie A, a ten pierwszy zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Łukasz Kadziewicz wraca do Rosji, grać tam będzie też Zbigniew Bartman, a inny siatkarz młodej fali Marcel Gromadowski z Włoch przenosi się do Paryża.

Siatkarzom płacą kluby, więc centrala nie lubi trenerów reprezentacji, którzy tego nie dostrzegają. Lozano stracił pracę w Polsce, m.in. dlatego, że nie potrafił znaleźć kompromisu ze Skrą Bełchatów stawianą u nas za wzór profesjonalizmu.

Jeszcze kilka lat temu budżet Skry nie przekraczał 4 milionów złotych. Teraz dochodzi do dziesięciu, ale apetyty też są coraz większe. Piąte mistrzostwo Polski cieszy, ale w Bełchatowie czekają teraz na sukces w Lidze Mistrzów, a tam grają drużyny z budżetami zdecydowanie wyższymi.

Następca Lozano Daniel Castellani, też Argentyńczyk, ma dbać również o interesy klubów. Jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, będzie prowadził polską drużynę narodową do mistrzostw świata w 2014 roku, które zostaną rozegrane w naszym kraju.

[srodtytul]Najlepsi na świecie[/srodtytul]

Wojciech Jędrzejewski, pomysłodawca filmu "Najlepsi na świecie", wyreżyserowanego przez Krzysztofa Wesołowskiego, nie ma wątpliwości, że to właśnie kibice są kołem zamachowym tego niezwykłego zjawiska, jakim jest sportowa i marketingowa pozycja siatkówki.

– Oni się nie tylko bawią, ale też sami wpływają na kształt wspaniałego widowiska, tworząc swoisty ceremoniał wspólnoty. Ubrani w biało-czerwone stroje, które często sami przygotowują, przychodzą na mecze z pieśnią na ustach. Nie ma w nich agresji, jest szacunek dla przeciwnika i miłość do swojej drużyny. Są w tym gronie ksiądz, biznesmen, diler samochodowy i robotnik. Jest dużo młodzieży i całe rodziny, które na mecze reprezentacji czekają miesiącami. To wielkie święto, które trzeba uczcić godnie, kibicując.

Wynik nie jest najważniejszy. Zwycięstwo cieszy bardziej, niż martwi porażka, ale przegrana niczego nie przekreśla, nie wywołuje agresywnych zachowań – mówi Jędrzejewski, który ma powody do dumy, gdyż jego opowieść o kibicach siatkówki została nagrodzona na festiwalu filmów sportowych w Mediolanie dwa lata temu. Spektakl spektaklem i miłość miłością, ale nie ma wątpliwości, że zagrożeniem dla dalszego rozwoju bijącej rekordy popularności dyscypliny będzie brak sukcesów. Bez nich polska siatkówka uschnie. Podobnie myślą też prezesi Przedpełski i Popko oraz szefowie Polkomtelu.

Na razie nie ma powodów do niepokoju, orkiestra gra, zabawa trwa, ale jeśli zabraknie zwycięstw, to entuzjazm osłabnie i sponsorzy wcześniej czy później przykręcą kurek z pieniędzmi. A jak zabraknie pieniędzy, to kluby zaczną padać i wszystko rozsypie się jak domek z kart. Czarny scenariusz na szczęście jest mało prawdopodobny, ale warto o nim pamiętać, by nie dopuścić do katastrofy. Jest zbyt pięknie, by to wszystko zmarnować.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mail=j.pindera@rp.pl]j.pindera@rp.pl[/mail][/i]

Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia