Polacy nie zdobyli w Tampere nawet jednego punktu i jeśli chcą jeszcze marzyć o grze w finałowym turnieju (22 – 26 w Belgradzie), muszą pokonać wysoko Finów w Bydgoszczy w najbliższą środę i czwartek.
– W sobotnim spotkaniu Finowie zagrali lepiej niż w pierwszym meczu. My, niestety, spisaliśmy się gorzej. Wiemy, co musimy poprawić – tłumaczył Castellani po kolejnej porażce. Polacy mają już do Finów sześć punktów straty i w walce o drugie miejsce w grupie nie są faworytami. Pierwsze zapewnili już sobie Brazylijczycy.
Analizując te porażki, warto pamiętać, że wielu polskich siatkarzy, którzy zdobywali srebrne medale MŚ w Japonii i tak dzielnie walczyli podczas igrzysk w Pekinie, ma kłopoty zdrowotne. Na Mariusza Wlazłego, Grzegorza Szymańskiego czy Michała Winiarskiego na razie nie można liczyć. Leczy się Marcin Wika, kontuzji doznał ostatnio Łukasz Kadziewicz, a Paweł Zagumny i Daniel Pliński dopiero szykują się do powrotu.
Dlatego może się okazać, że ci, którzy przegrali z Finlandią, będą musieli walczyć w sierpniu o przyszłoroczne mistrzostwa świata, a do Izmiru na mistrzostwa Europy pojedzie większość z nich. Chociażby z tego powodu rewanżowe mecze z Finami w Bydgoszczy będą tak ważne.
Sobotnie spotkanie w Tampere zaczęło się nieźle. W pierwszym secie Polacy prowadzili 7:6 po błędzie Olli Kunnariego, ale kilka minut później Mikko Oivanen skutecznie zaatakował i gospodarze mieli już trzy punkty przewagi (11:8). Uwagi Castellaniego nie pomagały, podobnie jak dzień wcześniej. Rywale byli zdecydowanie lepsi, Polacy się pogubili i przegrali wyraźnie tę partię 18:25.