Dreszczowce to nasza specjalność

Polska – Słowacja 3:2. Kolejny pięciosetowy mecz wygrany przez Polaków, którzy po 26 latach zagrają o medal ME

Aktualizacja: 10.09.2009 08:41 Publikacja: 10.09.2009 03:33

Atakuje Piotr Gruszka. Obok Bartosz Kurek i libero Piotr Gacek

Atakuje Piotr Gruszka. Obok Bartosz Kurek i libero Piotr Gacek

Foto: AFP, MUSTAFA OZER MUSTAFA OZER

Po zwycięskim tie-breaku w spotkaniu z Hiszpanią Piotr Gruszka, najskuteczniejszy w polskiej drużynie, powiedział, że takie mecze może grać codziennie, pod jednym warunkiem: jeśli będą się kończyć tak jak ten z mistrzami Europy.

Atakujący naszego zespołu chyba nie przeczuwał, że w kolejnym występie w Izmirze przyjdzie mu przeżyć to samo. I że znów on będzie musiał gasić pożar, gdy młodszym kolegom zaczną drżeć ręce.

Tie-break zaczął się od skutecznego ataku Polaków, którzy nie zdążyli jeszcze zapomnieć fatalnego czwartego seta przegranego bez walki 14:25. To był szok, tym bardziej że w trzeciej partii Słowacy dostali solidne lanie, po którym nie mieli prawa się podnieść z kolan. Polacy wygrali 25:10, prowadzili w setach 2:1 i chyba byli już zbyt pewni swego. Niewiele brakowało, by to ich zgubiło.

W tie-breaku przegrywali przecież już 8:10 po trzech kolejno straconych punktach, (dwóch przez Bartosza Kurka i Michała Bąkiewicza po niezbyt dokładnych wystawach Pawła Zagumnego). To mogło złamać niepokonaną do tej pory polską drużynę.

Ale raz jeszcze potwierdziło się to, co powtarza Daniel Castellani. – Popełniamy błędy, nie zawsze gramy dobrze, ale się nie poddajemy, walczymy do końca. To jest największym naszym atutem.

– Zagramy z Polakami bez presji, nie mamy nic do stracenia – mówił przyjmujący rywali Frantisek Ogurcak. – Nawet jeśli wygramy ostatnie dwa spotkania, nie awansujemy do półfinałów. Ale to niczego nie zmienia. Zawsze wychodzę na boisko, by wygrać. Tak będzie również w tym meczu – obiecywał zawodnik włoskiej Serie A.

Pierwszego seta Polacy przegrali 21:25, choć zaczęli od prowadzenia 3:1. Castellani puścił w bój wypróbowany skład z Zagumnym, Gruszką, Danielem Plińskim, Marcinem Możdżonkiem, Bartoszem Kurkiem, Michałem Bąkiewiczem i Piotrem Gackiem w roli libero. Niewiele to pomogło. – Mieliśmy od początku grać agresywnie, a czekaliśmy na błędy Słowaków. Zachowywaliśmy się tak, jakby nic złego nie mogło się nam stać – powie po meczu najwyższy w naszej drużynie (212 cm) Możdżonek.

Nie pomogły motywacyjne przemowy Castellaniego i zmiany w końcówce tej partii. Słowacy nie dali sobie odebrać seta.

Na szczęście dwa kolejne sety przebiegały już pod dyktando Polaków, którzy wciąż są jedynym niepokonanym zespołem w Izmirze, choć wcale nie grają w tych mistrzostwach koncertowo. Mają chwile przestojów, tracą seryjnie punkty, ale w trudnych chwilach mobilizują się i zmuszają do błędów przeciwnika. Kiedy Bartosz Kurek, pierwszy kanonier drużyny pod nieobecność Mariusza Wlazłego, zaczyna mieć kłopoty, w jego rolę od razu wchodzi atakujący Gruszka. Najstarszy, najbardziej doświadczony, nominalny przyjmujący, który nie grał w Lidze Światowej i do reprezentacji Castellaniego wrócił tylko dlatego, że jak mało kto potrafi łatać dziury.

I to właśnie Gruszka zakończył ten mecz, obijając blok Słowaków. Wcześniej też był skuteczny wtedy, kiedy najbardziej było to potrzebne.

Wygrana ze Słowacją daje Polakom pewny awans do półfinału, bez względu na wynik dzisiejszego (19.) meczu z Grekami.

Ostatni medal polscy siatkarze zdobyli 26 lat temu. Otwiera się więc ogromna szansa, by nawiązać do starych dobrych czasów, ale stanąć na podium nie będzie łatwo. Ze Stambułu przyjadą Rosja i Bułgaria, z nimi wygrać będzie znacznie trudniej.

[ramka][srodtytul]Druga runda turnieju[/srodtytul]

[b]Grupa E[/b]

• Niemcy – Hiszpania 3:1 (19:25, 27:25, 25:23, 25:20)

• Polska – Słowacja 3:2 (21:25, 25:15, 25:10, 14:25, 16:14)

• Grecja – Francja 1:3 (18:25, 32:30, 18:25, 23:25)

1. Polska 4 8 12:7

2. Francja 4 7 10:6

3. Niemcy 4 6 8:8

Grecja 4 6 8:8

5. Hiszpania 4 5 6:11

6. Słowacja 4 4 7:12

[b]Grupa F[/b]

• Włochy – Rosja 0:3 (23:25, 21:25, 21:25)

• Bułgaria – Holandia 3:1 (25:15, 26:24, 21:25, 28:26)

• Serbia – Finlandia 3:0 (25:20, 25:14, 25:22)

1. Bułgaria 4 8 12:3

Rosja 4 8 12:3

3. Serbia 4 6 9:7

4. Holandia 4 6 9:9

5. Włochy 4 4 2:12

Po zwycięskim tie-breaku w spotkaniu z Hiszpanią Piotr Gruszka, najskuteczniejszy w polskiej drużynie, powiedział, że takie mecze może grać codziennie, pod jednym warunkiem: jeśli będą się kończyć tak jak ten z mistrzami Europy.

Atakujący naszego zespołu chyba nie przeczuwał, że w kolejnym występie w Izmirze przyjdzie mu przeżyć to samo. I że znów on będzie musiał gasić pożar, gdy młodszym kolegom zaczną drżeć ręce.

Pozostało 87% artykułu
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Siatkówka
Transfery w PlusLidze. Zbroili się wszyscy
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska