Castellani: Zagramy o prestiż

Daniel Castellani, trener reprezentacji siatkarzy, o Pucharze Wielkich Mistrzów w Japonii

Publikacja: 16.11.2009 03:40

Castellani: Zagramy o prestiż

Foto: ROL

[b]Rz: Czego oczekuje pan po występie polskich mistrzów Europy w turnieju zaczynającym się w środę w Osace i Nagoi?[/b]

[b]Daniel Castellani:[/b] Jak zawsze, dobrej gry. Ten turniej to kolejna szansa, by potwierdzić, że złoty medal w Izmirze nie był przypadkowy. Zagramy tam o prestiż, bo za zwycięstwa w Pucharze Wielkich Mistrzów nie zdobywa się przecież punktów do rankingu FIVB. Ze sportowego punktu widzenia nie ma on więc większego sensu. Mamy koniec roku, rozgrywki ligowe, które musimy przerwać, by lecieć na drugi koniec świata, zaledwie trzydniowe przygotowania za sobą, do tego dojdzie zmęczenie długą podróżą. Minusów jest dużo, ale pamiętajmy, że światowej federacji też coś się należy, w puli nagród są 2 miliony dolarów, to przecież jeszcze jedna dobra promocja siatkówki, a nie wszyscy mają z tym turniejem tyle problemów co my. Dla Brazylijczyków, Kubańczyków i Japończyków będą to przecież najważniejsze zawody w tym roku.

[b]A dla polskiej reprezentacji właśnie te drużyny będą najtrudniejszymi rywalami?[/b]

Brazylia to od lat klasa sama w sobie, będzie więc okazja raz jeszcze przymierzyć się do zwycięstwa. Głodni sukcesu Kubańczycy stanowią nie mniejsze zagrożenie. Nieco słabsza Japonia będzie mieć za to publiczność po swojej stronie, a w meczu z nami dodatkowy atut, bo zagramy z nimi na drugi dzień po przylocie. Nie lekceważyłbym też Iranu. Juniorzy tego kraju zdobyli mistrzostwo świata, wygrywając z Brazylią, a podczas ostatnich Klubowych Mistrzostw Świata ich najlepszy zespół Paykan Teheran wygrał z mistrzem Brazylii Cimedem Florianopolis.

[wyimek]Jeśli zabraknie nas na podium, będę wściekły. Plan minimum to trzecie miejsce[/wyimek]

[b]Jakie miejsce Polaków pana zadowoli?[/b]

Jeśli zabraknie nas na podium, będę wściekły. Plan minimum to trzecie miejsce, ale będziemy walczyli o więcej.

[b]W Japonii nie będzie Pawła Zagumnego i Piotra Gruszki, ważnych ogniw mistrzowskiej drużyny z Izmiru.[/b]

Gruszka po kontuzji wraca do formy, ale to jeszcze nie jest ten zawodnik, którego pamiętamy z mistrzostw Europy. Zamiast narażać go na ciężką podróż i pięć meczów, wolę, żeby odpoczął i doszedł do siebie w stu procentach. W jego miejsce jedzie młody, utalentowany środkowy Politechniki Karol Kłos. Jeśli chodzi o Zagumnego, to rozmawiałem z nim kilka razy. Ma teraz ważne mecze w lidze greckiej, do tego nie czuje się najlepiej, więc uznałem jego argumenty. O tę pozycję nie muszę się jednak obawiać. Mam przecież bardzo dobrze grających w PlusLidze Grzegorza Łomacza i Pawła Woickiego. A jak pokazały mistrzostwa w Izmirze, czasami brak czołowych graczy może wyjść drużynie na dobre, bo pozostali mają dodatkową motywację. W Turcji zabrakło przecież trzech asów, Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego i Sebastiana Świderskiego, a zdobyliśmy złoty medal.

[b]Kiedy oni wrócą do reprezentacji?[/b]

Wlazły już gra, ale dopiero goni czas, który stracił. Najważniejsze, że nie odczuwa bólu i może trenować. Jestem z nim w stałym kontakcie, tak samo z Winiarskim i Świderskim. Michał wróci do gry w styczniu lub lutym. Jest pełen optymizmu, bo podobnie jak Mariusz nie odczuwa już bólu. A Świderski? Kuruje się w błyskawicznym tempie.

[b]Był pan w Argentynie po mistrzostwach Europy, co mówili przyjaciele?[/b]

Nie mogli zrozumieć, jak tego dokonałem. W każdy wtorek, jak jestem w Buenos Aires, spotykamy się na kolacji z kolegami z dawnej reprezentacyjnej drużyny. Z nimi o wygranej w Izmirze rozmawiałem najwięcej.

[b]Zauważyli, że Polacy pokonali m.in. Niemców, których prowadzi inny Argentyńczyk Raul Lozano?[/b]

Nie rywalizuję z Lozano. To tylko kolega po fachu, ani wróg, ani przyjaciel. A wygrana z Niemcami smakuje tak samo jak każde inne zwycięstwo. Nic więcej.

[b]Był pan w Dausze, gdzie Skra Bełchatów zdobyła klubowe wicemistrzostwo świata rozgrywane według „złotej formuły”. Nowe reguły zabraniające ataku spod siatki po przyjęciu zagrywki mogą być wprowadzone na stałe?[/b]

Mam nadzieję, że umrą śmiercią naturalną. To nie jest normalne, że środkowi praktycznie nie biorą udziału w grze, a skrzydłowi muszą atakować ze sto razy na mecz.

[b]Imponująco rozwija się kariera Bartosza Kurka. Ma 21 lat, a gra już na światowym poziomie. Spodziewał się pan, że tak szybko zostanie pierwszą strzelbą reprezentacji?[/b]

Zaskoczył mnie tempem, w jakim doszedł do tego poziomu. Z nim było tak jak ze smacznym tortem, który trzeba długo i sumiennie przygotować, a później uważać, by za wcześnie nie wyjąć z piekarnika. Wielu twierdziło, że jego talent marnuje się w Skrze, gdzie był rezerwowym, ale ci, którzy to mówili, nie wiedzieli, jak ciężko tam pracował.

[b]Czy złoty medal mistrzostw Europy otworzy nową erę polskiej siatkówki?[/b]

Wystarczy spojrzeć na Brazylię, USA czy Serbię. Oni też tak zaczynali. A my jesteśmy dopiero na początku drogi, więc mam nadzieję, że przed nami teraz kilka tłustych lat.

[i]rozmawiał Janusz Pindera [/i]

[b]masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=j.pindera@rp.pl]j.pindera@rp.pl[/mail][/b]

[b]Rz: Czego oczekuje pan po występie polskich mistrzów Europy w turnieju zaczynającym się w środę w Osace i Nagoi?[/b]

[b]Daniel Castellani:[/b] Jak zawsze, dobrej gry. Ten turniej to kolejna szansa, by potwierdzić, że złoty medal w Izmirze nie był przypadkowy. Zagramy tam o prestiż, bo za zwycięstwa w Pucharze Wielkich Mistrzów nie zdobywa się przecież punktów do rankingu FIVB. Ze sportowego punktu widzenia nie ma on więc większego sensu. Mamy koniec roku, rozgrywki ligowe, które musimy przerwać, by lecieć na drugi koniec świata, zaledwie trzydniowe przygotowania za sobą, do tego dojdzie zmęczenie długą podróżą. Minusów jest dużo, ale pamiętajmy, że światowej federacji też coś się należy, w puli nagród są 2 miliony dolarów, to przecież jeszcze jedna dobra promocja siatkówki, a nie wszyscy mają z tym turniejem tyle problemów co my. Dla Brazylijczyków, Kubańczyków i Japończyków będą to przecież najważniejsze zawody w tym roku.

Pozostało 81% artykułu
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Siatkówka
Transfery w PlusLidze. Zbroili się wszyscy