Mistrzowie Europy z pobytu w San Juan najlepiej zapamiętają zimną halę ogrzewaną gazem z butli i nerwową atmosferę w drugim spotkaniu.
– To był mecz wzlotów i upadków – powie po ostatniej piłce kapitan Piotr Gruszka. To on zdobył decydujące o wygranej punkty. Argentyńczycy lepiej blokowali (15:9), lepiej bronili (18:9) i choć atak oraz przyjęcie mieli na podobnym poziomie co Polacy, zeszli z boiska pokonani. Zadecydowały błędy – oni w ich wyniku stracili 41 punktów, Polacy 32. Pablo Meana, libero i kapitan Argentyńczyków, mówi, że zabrakło im koncentracji.
Trener Polaków Daniel Castellani skomentował drugi mecz krótko: – To była ciężka noc. Mam świadomość, że nie zagraliśmy najlepiej.
W trzecim secie drugiego meczu Polacy prowadzili 17:13, by po kilku minutach przegrywać 17:22. Drużynie tej klasy nie powinno się to zdarzać, nawet jak nie jest w formie. Przeciętnie grają obaj rozgrywający: Grzegorz Łomacz i Łukasz Żygadło, wzloty i upadki mają atakujący Gruszka i Maciej Jarosz. Wyraźnie zagubiony jest Bartosz Kurek, kłopoty wciąż ma Michał Winiarski.
W drugim meczu w San Juan kontuzji doznał środkowy Patryk Czarnowski, ale udanie zastąpił go Karol Kłos.