Kiedy ostatni raz odbijał pan piłkę?
Trenowałem do 15 kwietnia. Liga już nie grała, ale w Japonii ćwiczyliśmy prawie do mojego wyjazdu, co stało się 21 kwietnia. Nie należę do strachliwych, ale też nie lekceważyłem powagi sytuacji. Jeździłem na zajęcia metrem. Trenowaliśmy w miarę normalnie w takim gronie, w jakim mogliśmy, bo akurat nie wszyscy byli na miejscu. Kilku ludzi wyjechało na zgrupowanie reprezentacji. Zostało nas na miejscu dwunastu, więc jakieś małe gry udawało się przeprowadzać.
W czasie treningów ciężko zachować dystans.
Nie było dystansu dwóch metrów, ćwiczyliśmy normalnie, tak jak przed epidemią. Nikt nawet nie mierzył nam temperatury. Moje życie w Japonii biegło normalnie.
Byliście podobno z rodziną nawet na wyspie Hokkaido.