Trzecia kolejka w grupie D, trzecie zwycięstwo, po raz trzeci bez straty seta. Mecze z niemieckim klubem nigdy nie były łatwe dla Skry, tym razem nastąpiła wyraźna odmiana: od pierwszych do ostatnich piłek ataki Bartosza Kurka, Mariusza Wlazłego i Michała Winiarskiego z potrójną siła rozbijały obronę Friedrichshafen i po 78 minutach w Atlas Arenie odśpiewano zwycięstwo.
Mecz rewanżowy już w niedzielę w Friedrichshafen. Potem Skra poleci prosto z Niemiec na klubowe mistrzostwa świata do Kataru. W obecnej formie siatkarze z Bełchatowa nie muszą się obawiać najsilniejszych zespołów. Trener Jacek Nawrocki ma komfort wyboru. Może trzymać na ławce rezerwowych Stephana Antigę, bo polscy przyjmujący dają sobie radę także bez doświadczenia Francuza.
Może podpowiadać drużynie wiele rozwiązań taktycznych, bo po dobrym odbiorze serwisu atak Skry jest groźny z każdego miejsca boiska. Z Niemcami najwięcej punktów zdobyli skrzydłowi, ale jak trzeba było, to środkowi też dołożyli swoje. Friedrichshafen, nieoczekiwani zwycięzcy Ligi Mistrzów sprzed trzech lat, zespół, z którym Skra przegrała w przeszłości wszystkie cztery mecze, tylko przez połowę pierwszego seta dorównywali bojowym Polakom. Początkowa taktyka Niemców: silna zagrywka na Kurka, przyniosła im zdecydowanie więcej strat, niż zysków. Po kilkunastu minutach najważniejsze uwagi polskiego trenera dotyczyły tylko tego, żeby siatkarze Skry czując bliskie zwycięstwo, nie zwalniali tempa gry.
W rozgrywkach grupowych Skrze pozostały trzy mecze. Polski klub pewnie prowadzi przed Włochami z Trentino. Do awansu do fazy play-off brakuje już bardzo niewiele, w praktyce tylko jednego zwycięstwa – może już w niedzielę.
[ramka][srodtytul]Liga Mistrzów - 3. kolejka [/srodtytul]