Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze

Europejskie puchary powinny być okazją do wygrywania i zarabiania, ale nie w siatkówce, gdzie najcenniejszą nagrodą jest tak naprawdę satysfakcja. To może doprowadzić do rozłamu.

Publikacja: 29.11.2024 16:03

Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze

Foto: Adobe Stock

Piłka nożna to inna oczywiście rzeczywistość, skoro tam uczestnicy już za wygrany mecz dostają po 2,5 mln euro. Nawet jednak 14. po fazie ligowej koszykarskiej Euroligi Żalgiris Kowno wzbogacił się o 170 tys., a triumfator tych rozgrywek – Panathinaikos – zarobił 1,75 mln. Siatkarze na takie premie nie mają nawet co liczyć.

Euroliga, która jest dla sportów halowych punktem odniesienia, to rozgrywki zarządzane przez spółkę, która jest tak niezależna, że jej kluby nie muszą nawet zwalniać zawodników na mecze reprezentacji, a grają tam przecież najlepsi: Real, Barcelona, Panathinaikos, Olympiakos. Niełatwo do tych rozgrywek w ogóle się, dostać, bo trzeba mieć wysoki budżet oraz nowoczesną halę. Organizowana przez FIBA Europe Liga Mistrzów to na jej tle jedynie ubogi krewny.

Czytaj więcej

Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy

Czołowe siatkarskie kluby widząc, jak secesja przysłużyła się tym koszykarskim, też myślą o swojej Eurolidze.

Rozłam w siatkówce? „Chcemy zostać usłyszani”

– To wynika z konieczności. Po prostu od wielu sezonów nie ma oczekiwanych zmian, wystarczających wpływów. Rozgrywki są rozbudowywane, a nie dba się o ich faktyczną elitarność – mówi „Rz” prezes Polskiej Ligi Siatkówki Artur Popko.

Podobne głosy słychać w innych krajach, które napędzają europejską siatkówkę, jak Polska, Turcja czy Włochy. – Chcemy zostać usłyszani, a jeśli nadal nic się nie będzie zmieniać, trzeba zacząć działać. Nie powinniśmy wykluczać żadnego ze scenariuszy – deklaruje Popko.

500 tys. euro

to nagroda dla zwycięzcy Ligi Mistrzów

Trudno się dziwić. Pieniądze w europejskich pucharach jego dyscypliny są dziś naprawdę skromne. Asseco Resovia za zwycięstwo w Pucharze CEV dostała 80 tys. euro, a Projekt Warszawa za wygranie Challenge Cup zarobił 50 tys. euro.

Stawki za grę w Europie opublikowała niedawno na swojej stronie internetowej PlusLiga. Zwycięstwo w kolejnych rundach oznacza odpowiednio 3, 4 i 6 tys. euro, ale trzeba odliczyć od tego chociażby 2 tys. euro wpisowego, więc faktycznie premie są jeszcze niższe. CEV za udział w fazie grupowej trzeba wręcz zapłacić 25 tys. euro. Zwycięzca całych rozgrywek dostaje zaledwie 500 tys. euro, więc nic dziwnego, że trudno wyjść na swoje.

Koszty przelotów są różne, w zależności od tego, z kim się gra. Można jednak powiedzieć, że dopiero gdy klub awansuje do półfinału, wydatki bilansują się z przychodami. To przynajmniej o jeden szczebel za późno. Do tego dochodzi logistyka i problem z elitarnością rozgrywek. Często mecz z wylotem i powrotem zajmuje trzy dni, a w efekcie gramy przy pustych trybunach z rywalem, który nie stawia oporu – mówi „Rz” prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol.

Czytaj więcej

Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Polki stoją murem za trenerem. Czy go uratują?

Propozycje zmian były omawiane podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy przez prezesów klubów PlusLigi i Tauron Ligi.

Euroliga w siatkówce? „To jeden z wariantów”

– Stworzenie czegoś na wzór Euroligi to jeden z wariantów. Daleki jestem od rewolucji. Czekamy na kontakt ze strony nowych władz CEV, wysłuchamy ich propozycji – zapewnia Gorol. Niedawno prezesem europejskiej federacji został Roko Sikirić i niektórzy liczą, że to szansa na dobrą zmianę.

Zapytaliśmy CEV, czy nie boi się, że w siatkówce dojdzie do rewolucji na wzór tej koszykarskiej. „Rozmawiamy z zainteresowanymi, w tym krajowymi federacjami Polski i Włoch oraz ligami. Wiemy, że istnieje pole do poprawy nie tylko pod względem formatu rozgrywek, który został odziedziczony po poprzednim kierownictwie, ale także pod względem ogólnego „pakietu” oferowanego uczestniczącym zespołom, sponsorom i partnerom, a także kibicom” – czytamy w odpowiedzi.

Czytaj więcej

Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?

– Chcemy elitarnej, ciekawej i przynoszącej zyski dla najlepszych Ligi Mistrzów. Jesteśmy zdeterminowani, by sytuacja zmieniła się na lepsze. W ligach kobiecych powstało stowarzyszenie pięciu największych lig, w którym już rozmawia się na te tematy – mówi Artur Popko.

Piłka nożna to inna oczywiście rzeczywistość, skoro tam uczestnicy już za wygrany mecz dostają po 2,5 mln euro. Nawet jednak 14. po fazie ligowej koszykarskiej Euroligi Żalgiris Kowno wzbogacił się o 170 tys., a triumfator tych rozgrywek – Panathinaikos – zarobił 1,75 mln. Siatkarze na takie premie nie mają nawet co liczyć.

Euroliga, która jest dla sportów halowych punktem odniesienia, to rozgrywki zarządzane przez spółkę, która jest tak niezależna, że jej kluby nie muszą nawet zwalniać zawodników na mecze reprezentacji, a grają tam przecież najlepsi: Real, Barcelona, Panathinaikos, Olympiakos. Niełatwo do tych rozgrywek w ogóle się, dostać, bo trzeba mieć wysoki budżet oraz nowoczesną halę. Organizowana przez FIBA Europe Liga Mistrzów to na jej tle jedynie ubogi krewny.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Siatkówka
Transfery w PlusLidze. Zbroili się wszyscy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Siatkówka
Paryż 2024. Polscy siatkarze wicemistrzami olimpijskimi. Francja była wspanialsza
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką