O reformie i zmniejszeniu liczby drużyn z 16 do 14 mówiło się od lat, ale przeprawa była trudna, bo choć chciały tego zespoły z czołówki, to sprzeciwiali się mniejsi. Dla nich spadek może oznaczać odejście sponsorów i kłopoty, więc nic dziwnego, że latem zbroił się, kto mógł.
– Wszystkie kluby, nie tylko te najlepsze, mocno nastawiały się na okres transferowy. Niektóre nawet oszczędzały, żeby mieć więcej pieniędzy w kasie na najbliższy sezon – mówił „Rz” agent siatkarski Jakub Michalak.
Stabilni faworyci w PlusLidze
Wzmocniły się zarówno kluby czołówki, jak i te z dolnych rejonów tabeli. Niektórzy musieli dokonać gruntownej przebudowy, a inni postawili sobie za cel utrzymanie trzonu zespołu i dokładali tylko brakujące elementy układanki.
Walkę o złoto w poprzednim sezonie stoczyły Jastrzębski Węgiel oraz Aluron CMC Warta Zawiercie, i nikt nie będzie zaskoczony, jeśli skład finału się powtórzy. Równie dobrze może się tam jednak znaleźć Projekt Warszawa.
Czytaj więcej
To było bardzo ciekawe lato na rynku transferowym. Do PlusLigi trafiły wielkie gwiazdy, a zbroił się każdy, bo w tym sezonie spadają aż trzy zespoły.