Za rok PlusLiga będzie mniejsza, zamiast 16 jak dotychczas, zostanie tylko 14 drużyn, bo spadną aż trzy zespoły. Nikt nie chce być w tym gronie, bo granie na najwyższym poziomie przyciąga uwagę kibiców, mediów i sponsorów. Spadek o poziom niżej może oznaczać poważne kłopoty. Dlatego każdy zespół, nie tylko ci najsilniejsi, którzy będą walczyli o podium, postarał się o wzmocnienia. Sporo ciekawego działo się także u drużyn środka tabeli i u tych, które przed sezonem są typowane do walki o utrzymanie.
- To było ciekawsze lato w porównaniu do poprzednich. Mam wrażenie, że wszystkie kluby, nie tylko te najlepsze, mocno się nastawiały na okres transferowy. Słyszałem, że niektóre oszczędzały, żeby mieć więcej pieniędzy w kasie na najbliższy sezon. Robili tak ci, którzy raczej nie grali o medal, ale chcieli być bezpieczni i nie przeinwestować w minionych rozgrywkach. Musiało starczyć pieniędzy, żeby teraz czuć się bezpiecznym - mówi "Rz" Jakub Michalak, menedżer siatkarski.
Czytaj więcej
Itas Trentino pokazał moc w finale Ligi Mistrzów i pokonał Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:20, 25:22, 25:21).
W kilku klubach, nawet tych z czołówki, doszło prawdziwych rewolucji kadrowych, inni postawili na stabilizację i dokładanie kolejnych cegieł do wznoszonej od dawna budowli. Na pierwszy plan wybijają się jednak dwa transfery reprezentantów Polski. Do PlusLigi przychodzą Bartosz Kurek i Wilfredo Leon. Na ich grę na pewno wszyscy będą patrzeć ze zdwojoną uwagą.
Kurek – zdecydowany lider
- W ZAKSA jest nowe rozdanie. Władze klubu zdecydowały się zbudować wszystko wokół lidera potężnego nie tylko siatkarsko, ale też mentalnie, czyli Bartosza Kurka. To jest moim zdaniem najlepszy transfer PLusligi. Wokół niego jest wielu młodych. To powrót do takiego „genu ZAKSY”, czyli czasów gdy sprowadzano młodego Łukasz Kaczmarka i Olka Śliwkę, a do drużyny wchodził wychowanek Kamil Semeniuk. Wtedy wszystko kręciło się wokół Benjamina Toniuttiego, a teraz wokół Kurka i Marcina Janusza. Słyszę od młodzieży: Daniela Chitigoia, Karola Urbanowicza czy Mateusza Poręby, że jest wielka chęć do pracy. ZAKSA może się bić o najwyższe cele w PlusLidze, tym bardziej, że nie gra w pucharach – wylicza Jakub Michalak.