Pierwszy set był bardzo wyrównany - a końcówka to prawdziwa wojna nerwów. Przy drugiej piłce setowej sędzia pierwotnie przyznał punkt Polakom, ale po challenge'u zmienił decyzję. Kiedy Polacy zmarnowali kolejną piłkę setową, a swoją pierwszą piłkę setową mieli Francuzi, trener biało-czerwonych Stephane Antiga poprosił o czas. Przyniosło to efekt - Polakom udało się znów doprowadzić do remisu (27:27). Chwilę później kolejną piłkę setową - po nieudanym bloku - mieli Francuzi - i tym razem ją wykorzystali wygrywając seta 29:27.
Drugi set również był wyrównany - choć, po dobrym początku, Polacy niemal przez cały czas musieli gonić Francuzów. W pewnym momencie traciliśmy do "Trójkolorowych" aż trzy punkty (przy stanie 21:18), ale Polakom udało się wyrównać stan spotkania, zdołali też obronić siedem setboli - ale ostatecznie znów musieli uznać wyższość Francuzów przegrywając 32:30.
W trzecim secie Polacy byli już słabsi od Francuzów, grali też bez wiary w sukces - w pewnym momencie przegrywali już ośmioma punktami. Ostatecznie różnicę udało się zmniejszyć, ale Francuzi bez większych problemów wygrali 25:20.
Tylko zwycięzca turnieju zapewni sobie automatyczny awans na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. W finale z Francuzami zmierzą się Rosjanie, którzy w pierwszym meczu półfinałowym wygrali z Niemcami 3:1.
Z kolei biało-czerwoni nie mogą sobie już pozwolić na potknięcie. Przegrana z Niemcami w meczu o trzecie miejsce będzie dla Polaków oznaczać pożegnanie się z występem olimpijskim. Jeśli jednak pokonają gospodarzy, wówczas będą mieli jeszcze jedną szansę wywalczenia kwalifikacji - w maju w Japonii w turnieju interkontynentalnym.