Korespondencja z Berlina
Pierwsze dwa sety były kosmiczne z obu stron. Polacy i Francuzi pokazali siatkówkę na najwyższym poziomie, ale oba na przewagi wygrali Trójkolorowi. Michał Kubiak, kapitan naszej reprezentacji, podkreślał ten właśnie fakt już po zakończeniu spotkania.
- Mogliśmy prowadzić 2:0, zabrakło tak niewiele. Ale taki jest sport. Mogę tylko zapewnić, że będziemy walczyć do końca – mówił dziennikarzom.
W podobnym stylu wypowiadał się też Marcin Możdżonek, który na pocieszenie dodał, że Polacy są w stanie wygrać z Niemcami. - Musimy tylko wyciągnąć wnioski z piątkowego meczu z nimi, jak również z tej ostatniej porażki z Francuzami. Wiele rzeczy trzeba powtórzyć, bo były dobre, a te złe wyeliminować – powiedział środkowy polskiej drużyny.
Na statystyki chyba nie warto w tej sytuacji patrzeć, w trzecim secie grali już zmiennicy i prawie odrobili spore straty, ale przewaga Trójkolorowych była zbyt duża, by liczyć na cud.
Najwięcej punktów w naszej drużynie zdobył Michał Kubiak (12), a Bartosz Kurek, Mateusz Bieniek i Mateusz Mika mają ich na koncie 10. Tyle, że Kubiak ma zdecydowanie lepszy procent w ataku (61 proc.) niż Kurek (38 proc.), i to może być ta rezerwa w starciu z Niemcami.
Jedno jest pewne, jeśli nasi siatkarze zagrają z niedzielnymi rywalami tak jak w pierwszych dwóch setach z Francją, to jest duża szansa na sukces. A takim bez wątpienia byłoby trzecie miejsce, które daje prawo uczestnictwa w jeszcze jednym turniej kwalifikacyjnym, w maju, w Tokio.
Stephane Antiga ocenił, że pierwsze dwa sety oba zespoły faktycznie rozegrały na kosmicznym poziomie, ale to wszystko z czego można się cieszyć. Teraz trzeba tylko jak najszybciej o tej porażce zapomnieć i pokazać wszystko co najlepsze w meczu z gospodarzami, którzy przegrali w pierwszym półfinale 1:3 z Rosją. Pierwszy set tego meczu, wygrany przez Rosjan 33:31 trwał aż 43 minuty. Ostatni, czwarty, też kończył się na przewagi i też górą byli Rosjanie, którzy w wielkim finale turnieju kwalifikacyjnego w Berlinie zmierzą się z Francją.