Reklama

Przez Chiny do Paryża. Polskie siatkarki jadą na igrzyska

Polskie siatkarki są już pewne wyjazdu na igrzyska olimpijskie. Teraz czas na ich kolegów, którzy w sobotę zaczynają grę w turnieju kwalifikacyjnym.

Publikacja: 29.09.2023 03:00

Wilfredo Leon poprowadził już Polaków do mistrzostwa Europy

Wilfredo Leon poprowadził już Polaków do mistrzostwa Europy

Foto: Marco Zac / NurPhoto / NurPhoto via AFP

Zasady kwalifikacji są tak skonstruowane, że nawet jeśli Polakom nie poszłoby w chińskim Xi’an, to niemal na pewno pojadą na igrzyska dzięki wysokiemu rankingowi.

Nikt jednak nie zakłada czarnego scenariusza. Polacy po triumfie w Lidze Narodów i mistrzostwach Europy są zdecydowanym faworytem turnieju. Zagrają w nim kolejno z: Belgią, Bułgarią, Kanadą, Meksykiem, Argentyną, Holandią i Chinami.

Czytaj więcej

Polskie siatkarki mają jeszcze rezerwy

Polacy nie mogą jednak do Chin lecieć jak po swoje, bo sport lubi niespodzianki. – Dla nas w tym sezonie każdy turniej był ważny, a trudno utrzymać wysoką formę przez tak długi czas. Wiele zespołów traktuje kwalifikacje olimpijskie jako imprezę docelową. Z każdym można tam przegrać – mówi „Rz” były rozgrywający reprezentacji Paweł Woicki.

Siedem meczów w dziewięć dni

Faworyta każdy będzie chciał pobić, zwłaszcza że w spotkaniu z tak silnym rywalem nie będzie miał nic do stracenia, a wiele do zyskania.

Reklama
Reklama

– Stawka zespołów jest trudniejsza niż w naszej grupie na ME, a wiele zespołów, z którymi się zmierzymy, potrafi grać w siatkówkę. Są brązowi medaliści olimpijscy Argentyńczycy, Kanadyjczycy, Belgowie, którzy sprawili nam trochę kłopotów w 1/8 finału ME, oraz Bułgarzy, którzy budują nową drużynę i dlatego mogą być niewygodnym rywalem. Jesteśmy faworytami, więc słabsi będą w meczu z nami ryzykowali, bo to ich jedyna szansa dostania się na igrzyska. Z tej imprezy awansują dwie reprezentacje i każdy z naszych rywali liczy, że to on będzie tym drugim obok Polski – przestrzega Piotr Gruszka, były kapitan polskiej kadry.

Czytaj więcej

Polskie siatkarki pojadą na igrzyska w Paryżu. Zdecydowała wygrana z Włochami

Polacy mają za sobą trudny sezon, długie zgrupowania, wiele meczów i jeszcze więcej godzin spędzonych w samolocie. Do Chin polecieli bez kapitana Bartosza Kurka, który zmaga się z kontuzją. Za niego do składu wskoczył Bartłomiej Bołądź, ale podstawowym atakującym będzie raczej Łukasz Kaczmarek. Pod nieobecność Kurka kapitanem będzie Aleksander Śliwka, a główną strzelbą reprezentacji Polski może być przyjmujący Wilfredo Leon, choć tutaj pole manewru trener Grbić ma bardzo duże, a wiele punktów dokładają nawet środkowi.

Ważniejsze może się okazać co innego. – Trzeba będzie zagrać siedem meczów w dziewięć dni, a takie turnieje zawsze są trudne – mówi Piotr Gruszka. Za Polakami ciężkie lato, mieli mało odpoczynku, więc nic dziwnego, że do Chin polecieli niemal w ostatniej chwili, czyli w środę.

Przy tak napiętym kalendarzu i długich podróżach istotny jest każdy szczegół. Siatkarze są więksi niż przeciętni pasażerowie i w przeszłości wiele razy narzekali na to, że latanie do Azji dodatkowo ich męczy, gdy brakuje miejsca na rozprostowanie nóg. Teraz to na szczęście przeszłość, a Karol Kłos podzielił się zdjęciem, na którym widać, że reprezentanci Polski mogą liczyć na komfort.

– Wiem, że siatkarze po zdobyciu pierwszego mistrzostwa świata negocjowali ze związkiem warunki podróżowania. Cieszę się, że teraz PZPS stać na to i przykłada do tego dużą wagę. Nie jest łatwo rozprostować mierzącego dwa metry człowieka po kilku godzinach spędzonych w samolocie. Często latałem obok Sebastiana Świderskiego, który wie, jak taka podróż w klasie ekonomicznej wyglądała. Dzięki temu, że Polacy latają w klasie biznes, całą podróż mogą przespać i od razu po wylądowaniu są gotowi do zajęć – wspomina Piotr Gruszka.

Reklama
Reklama

Zadbali o wszystko

Taka podróż kosztuje więcej, ale warto zapłacić. Polacy korzystają ze standardowych cenników oferowanych przez linie lotnicze. Do Xi’an polecieli samolotem China Airlines, bo było to najdogodniejsze połączenie, z przesiadką w Pekinie.

– Zawsze konsultujemy takie rzeczy z trenerem, który przed rezerwacją chce znać opcje połączeń. Ważna jest w tym przypadku godzina wylotu, liczba przesiadek, czas spędzony na lotniskach. Przy podróżach po Europie mamy większe pole manewru, możemy ruszyć wcześniej, żeby zjeść już na miejscu kolację, albo w ogóle pojawić się dzień wcześniej – mówi „Rz” Hubert Tomaszewski, dyrektor zespołu ds. seniorskich kadr halowych w PZPS.

Wydaje się, że Polacy zadbali o wszystko, żeby wracać z Chin w dobrych humorach. Trener Grbić zapowiadał, że najwyższa forma ma przyjść w drugiej części ME i zostać na kwalifikacje olimpijskie. Polacy zdobyli złoto w Rzymie, więc selekcjoner pracę dobrze zaplanował. Teraz trzeba tylko zrobić swoje w Chinach i ze spokojem szykować się na igrzyska.

Mecze Polaków

30.09, 10.00: Polska – Belgia

1.10, 10.00: Polska – Bułgaria

Reklama
Reklama

3.10, 10.00: Polska – Kanada

4.10, 10.00: Polska – Meksyk

6.10, 10.00: Polska – Argentyna

7.10, 10.00: Polska – Holandia

8.10, 13.30: Chiny – Polska

Reklama
Reklama

Transmisje na kanałach Polsatu i TVP

Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama