Mistrzostwa Europy. Polscy siatkarze i duchy przeszłości

Wszystko idzie zgodnie z planem, Polacy zagrają o medale mistrzostw Europy. Przeciwnikiem w półfinale będzie Słowenia, z którą mają rachunki do wyrównania.

Publikacja: 14.09.2023 03:00

Norbert Huber jest podczas mistrzostw Europy czołowym zawodnikiem polskiej kadry

Norbert Huber jest podczas mistrzostw Europy czołowym zawodnikiem polskiej kadry

Foto: PAP/EPA

Przed startem turnieju Nikola Grbić zapowiadał, że jego drużyna ma być najlepsza w drugim tygodniu imprezy, kiedy nadejdą mecze z trudnymi rywalami i trzeba się będzie zacząć bić o zwycięstwo w każdym secie. Forma ma potem zostać na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich, który Polacy zagrają w Chinach.

Wiedział, co mówi, bo w grupie jego siatkarze specjalnie się nie zmęczyli. Tylko reprezentacja Holandii urwała im seta. Pozostałe drużyny – Macedonia, Czarnogóra, Dania, a nawet Czechy – nie postawiły trudnych warunków.

Czytaj więcej

Polacy wygrali z Serbami. Tak wykuwa się złoto

– Tylko Holandia okazała się poważnym przeciwnikiem, pozostałe mecze wyglądały jak „półsparingi”, bo normalnie nawet do meczów towarzyskich szuka się rywali na wyższym poziomie. Dopiero od 1/8 finału zaczęły się poważne wyzwania – mówi „Rz” Radosław Panas, były trener klubów PlusLigi, ekspert TVP Sport.

Na tym etapie turnieju Polacy zmierzyli się z Belgami i pewnie tych rywali też pokonaliby bez straty seta, gdyby nie zmiany przeprowadzone przez Grbicia przy 2:0.

Poziom się obniżył, Polacy kolejną partię stracili, ale potem wszystko wróciło do normy. – Seta z Belgią przegraliśmy na własne życzenie przez zmiany, których dokonał selekcjoner – uważa Robert Szczerbaniuk, były reprezentant Polski.

Selekcjoner wziął winę na siebie i tłumaczył, że chciał wpuścić na parkiet tych, którzy grają mniej, a więc m.in. Bartosza Kurka i środkowego Karola Kłosa. Turniej jest długi, obaj mogą się jeszcze przydać, więc dobrze, żeby choć na moment wyszli z kwadratu dla rezerwowych, a zmian dokonał przy spokojnym prowadzeniu.

W ćwierćfinale z Serbią żadnych eksperymentów nie było, bo mecz był zacięty od pierwszej piłki.

– Wynik mógł się ułożyć także w drugą stronę, ale przy zbliżonym poziomie drużyn i wyniku 1:1 zwycięstwo w trzecim secie daje przewagę – przekonuje Panas.

Czytaj więcej

ME siatkarzy. Tomasz Fornal: Naszym celem jest złoto

Grbić w tamtej partii też zdecydował się na zmianę – uzasadnioną taktycznie. Kilka razy zagrywki nie przyjął Wilfredo Leon i trzeba było zareagować. Pojawił się więc na parkiecie Kamil Semeniuk, który został już tam do końca i pomógł w zwycięstwie. Selekcjoner przy okazji przekonał się, jak głębokim składem dysponuje. Przyjmujący długo był przecież bez formy i w kadrze grał trochę na kredyt, bo wierzył w niego Grbić. Opłaciło się dawać mu szansę.

– Selekcjoner wierzył, że Kamil się przyda, i we wtorek nadszedł ten właśnie dzień – mówi Panas.

Ważną rolę w odniesieniu zwycięstwa mieli też środkowi bloku Jakub Kochanowski i Norbert Huber. Ten drugi wszedł do składu w miejsce doświadczonego Mateusza Bieńka, który leczy kontuzję, i wytrzymuje presję.

Obaj środkowi we wtorek nie tylko świetnie zatrzymywali Serbów, ale też atakowali ze środka. Obaj zdobyli w ten sposób po siedem punktów, a do tego świetnie serwowali.

O istotności współpracy na linii blok–obrona dużo mówił Grbić. Podkreślał ją także atakujący Łukasz Kaczmarek i podczas mistrzostw Europy widać, że przynosi ona efekty.

Środkowi grają rewelacyjnie. Reprezentacja ma już na koncie ponad 60 bloków. Atutów mamy więcej, bo przy grze w obronie pomaga dobra zagrywka, która daje czas na zorganizowanie się. Warto podkreślić także dobre ustawianie się Pawła Zatorskiego – mówi Szczerbaniuk.

Półfinał Polska - Słowenia. Pokonać duchy przeszłości

Teraz przed Polakami kolejne wyzwanie, czyli Słowenia. To solidna drużyna, która gra w niezmienionym składzie od wielu lat, ale najważniejsze rzeczy mogą się rozgrywać w głowach. Polacy od 2015 roku przegrali ze Słoweńcami w mistrzostwach Europy czterokrotnie – po dwa razy w ćwierćfinale i półfinale.

Czytaj więcej

Polska-Belgia. Nerwowa końcówka meczu o ćwierćfinał ME siatkarzy

– Nasi siatkarze będą podbudowani zwycięstwem nad Serbią po trudnym meczu. Poza tym potrafili ogrywać Słowenię w Lidze Narodów i kwalifikacjach do poprzednich igrzysk. Trzeba w zespole rywali zwrócić uwagę na Tine Urnauta i Roka Mozicia – ostrzega Panas. – Nie chodzi o to, żeby zatrzymać któregoś zawodnika, bo jeden nie wygra meczu, ale ograniczyć ich skuteczność w ataku – dodaje Szczerbaniuk.

Drużyna Grbicia, jeśli zagra na swoim wysokim poziomie, nie powinna się jednak nikogo obawiać – nawet duchów przeszłości. Lepiej patrzeć przed siebie, bo na horyzoncie widać już podium, a może nawet drugie w historii złoto.

Transmisja meczu Polska – Słowenia o 18.00 w TVP Sport i Polsacie Sport

Przed startem turnieju Nikola Grbić zapowiadał, że jego drużyna ma być najlepsza w drugim tygodniu imprezy, kiedy nadejdą mecze z trudnymi rywalami i trzeba się będzie zacząć bić o zwycięstwo w każdym secie. Forma ma potem zostać na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich, który Polacy zagrają w Chinach.

Wiedział, co mówi, bo w grupie jego siatkarze specjalnie się nie zmęczyli. Tylko reprezentacja Holandii urwała im seta. Pozostałe drużyny – Macedonia, Czarnogóra, Dania, a nawet Czechy – nie postawiły trudnych warunków.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Siatkówka
Transfery w PlusLidze. Zbroili się wszyscy
Siatkówka
Paryż 2024. Polscy siatkarze wicemistrzami olimpijskimi. Francja była wspanialsza
Siatkówka
Paryż 2024. To był nokaut. Koniec marzeń polskich siatkarek o olimpijskim medalu
Siatkówka
Paryż 2024. Polscy siatkarze zdjęli klątwę. "To dla nas dopiero początek"
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne