Przed startem turnieju Nikola Grbić zapowiadał, że jego drużyna ma być najlepsza w drugim tygodniu imprezy, kiedy nadejdą mecze z trudnymi rywalami i trzeba się będzie zacząć bić o zwycięstwo w każdym secie. Forma ma potem zostać na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich, który Polacy zagrają w Chinach.
Wiedział, co mówi, bo w grupie jego siatkarze specjalnie się nie zmęczyli. Tylko reprezentacja Holandii urwała im seta. Pozostałe drużyny – Macedonia, Czarnogóra, Dania, a nawet Czechy – nie postawiły trudnych warunków.
Czytaj więcej
Polacy po pierwszym w tym turnieju elektryzującym meczu wygrali z Serbami 3:1 (26:28, 25:15, 36:34, 25:17) i awansowali do półfinału mistrzostw Europy. Kolejnym rywalem naszych siatkarzy będą Słoweńcy. Mecz o finał w czwartek wieczorem.
– Tylko Holandia okazała się poważnym przeciwnikiem, pozostałe mecze wyglądały jak „półsparingi”, bo normalnie nawet do meczów towarzyskich szuka się rywali na wyższym poziomie. Dopiero od 1/8 finału zaczęły się poważne wyzwania – mówi „Rz” Radosław Panas, były trener klubów PlusLigi, ekspert TVP Sport.
Na tym etapie turnieju Polacy zmierzyli się z Belgami i pewnie tych rywali też pokonaliby bez straty seta, gdyby nie zmiany przeprowadzone przez Grbicia przy 2:0.