Reklama
Rozwiń

Armaty i piechota. Rusza finał PlusLigi

W środę rusza finał PlusLigi. Zagrają w nim być może dwa najlepsze zespoły na świecie: ZAKSA i Jastrzębski Węgiel. To gwarancja wysokiego poziomu i emocji.

Publikacja: 02.05.2023 03:00

ZAKSA i Jastrzębski Węgiel grały już w tym sezonie w dwóch finałach, a przed nimi dwa kolejne

ZAKSA i Jastrzębski Węgiel grały już w tym sezonie w dwóch finałach, a przed nimi dwa kolejne

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

Kibiców znów czeka powtórka. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębski Węgiel grały już o złoto przed rokiem, w tym sezonie rywalizowały w finale Pucharu i Superpucharu Polski, a za chwilę powalczą o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Nikt jednak na perspektywę kolejnego odcinka tego serialu nie narzeka, bo to rozrywka najwyższej próby.

– Mamy dwa najlepsze zespoły w Europie i pewnie też na świecie. Finał NBA Amerykanie nazywają grą o mistrzostwo świata i takie napisy są na pierścieniach. Teraz możemy spokojnie powiedzieć to samo – mówi „Rz” Jakub Bednaruk, w przeszłości zawodnik i trener klubów PlusLigi, a teraz ekspert Polsatu Sport.

Nie ma lepszych

Serce siatkówki bije w Europie, a mocne kluby są jeszcze tylko w Brazylii. Siły polskich drużyn na kontynencie nikt nie podważa. Nawet Włosi muszą to przyznać – ZAKSA w drodze do finału Ligi Mistrzów pokonała Itas Trentino i Sir Sicoma Safety Perugia. Wojciech Drzyzga jest nieco bardziej powściągliwy, jednak i on uważa, że w Europie trudno dziś znaleźć lepsze zespoły.

Czytaj więcej

Polska siatkarska potęga

– Chyba żaden brazylijski zespół nie jest lepszy, a w Europie ZAKSA i Jastrzębski dominują. Spójrzmy na składy. W ZAKSIE grają podstawowi zawodnicy dwóch silnych reprezentacji, czyli Polski i USA. Z kolei w Jastrzębskim Węglu jest trzech mistrzów olimpijskich, z czego dwóch gra w podstawowej szóstce reprezentacji Francji – wskazuje trzykrotny wicemistrz Europy i ekspert Polsatu Sport.

Kibice mogą się nastawiać na widowisko, bo potencjał drużyn jest podobny. ZAKSA ostatnio wygrywała, więc przewaga psychologiczna może być po jej stronie.

Drużyna Tuomasa Sammelvuo drogę do finału miała jednak bardziej wyboistą. W ćwierćfinale aż trzy razy toczyła pięciosetowe starcia z Projektem Warszawa, a w półfinale z Asseco Resovią dwa razy wygrywała po tie-breakach. Na tym etapie sezonu każdy set więcej może mieć znaczenie.

Jak rodził się potwór

Jastrzębski Węgiel zwyciężał szybciej, a do tego ma dłuższą i bardziej wyrównaną ławkę, więc Marcelo Mendez mógł oszczędzać liderów. Kiedy gorzej spisywali się Benjamin Toniutti i Stephen Boyer, to wchodzili Eemi Tervaportti oraz Jan Hadrava i spisywali się bardzo dobrze.

Na szczęście dla obu drużyn zawodnicy mieli teraz chwilę wytchnienia, a odległości między miastami nie są duże.

Trudne mecze, choć obciążające dla organizmów, mogły dodać siatkarzom ZAKSY więcej pewności siebie. Od dawna mówi się, że mistrzowie Polski mają DNA zwycięzców i są zespołem trudnym do złamania. Nawet kiedy wydaje się, że już padają, to wstają niczym pruska piechota i dalej maszerują po swoje.

– Liczba ważnych meczów, jakie rozegrali, i konieczność wychodzenia z różnych pożarów stworzyły potwora. Oni się nie załamują i ciężko ich dobić. Wydawało się, że przy 14:20 w czwartym secie drugiego meczu ZAKSA jest trafiona, a odwróciła losy spotkania. Rozmawiałem też z chłopakami z Warszawy. Myśleli, że po wygranej 3:2 wreszcie ich dopadli, a oni znów się podnieśli – opowiada Bednaruk.

Liga Mistrzów z marszu

Może w takim razie rozstrzygną armaty Jastrzębskiego Węgla? Wicemistrzowie Polski zdobywają punkty po asach serwisowych niemal najczęściej w PlusLidze (1,77 na set), a dodatkowo skutecznie atakują – lepsza w tej statystyce jest tylko Asseco Resovia.

Wyróżniają się tutaj szczególnie Stephen Boyer i Tomasz Fornal. Obaj odebrali ochotę do gry rywalom w trzecim meczu półfinałowym.

Pojedynek Fornala z Bartoszem Bednorzem może być ozdobą finału PlusLigi. Przyjmującego ZAKSY można śmiało nazwać najlepszym siatkarzem na świecie, a kolega z reprezentacji Polski wiele mu nie ustępuje. Fornal przeciwko ZAKSIE miewał kłopoty. – W poprzednim sezonie zagrał przeciwko nim jeden dobry mecz. Pamiętajmy, że teraz to inny Fornal. Umiejętności ma podobne, ale głowa dojrzała. Sam się nie mogę doczekać – zapowiada Bednaruk.

Być może kibice doczekają się pięciu zaciętych spotkań, a jeśli tak będzie, to ostatnie odbędzie się 17 maja w Jastrzębiu-Zdroju, trzy dni przed finałem Ligi Mistrzów.

Prezes PZPS Sebastian Świderski mówi, że takiego scenariusza wolałby uniknąć, bo wtedy obie drużyny do Turynu poleciałyby z marszu, a tuż po wyczerpującym sezonie klubowy zaczyna się zgrupowanie reprezentacji.

– Reprezentacją nie ma się co martwić. Najwyżej na pierwsze mecze Ligi Narodów pojedziemy bez chłopaków z ZAKSY i Jastrzębskiego Węgla. W takim składzie też powinniśmy wygrać wszystkie mecze – mówi Bednaruk.

Bednorza czy Fornala może przecież zastąpić chociażby Wilfredo Leon, czyli gwiazda światowego formatu. Kilka lat temu chyba nikt by się tego nie spodziewał.

Pierwszy mecz finału 3 maja w Jastrzębiu-Zdroju. Transmisje w Polsacie Sport.

Siatkówka
Kryspin Baran, prezes Aluronu Warty Zawiercie: Brak kontrowersji to miód na serce sponsora
Siatkówka
Nic dwa razy się nie zdarza. Zawiercie przegrało w finale siatkarskiej Ligi Mistrzów
Siatkówka
Bartosz Kwolek dla „Rzeczpospolitej”: Zasłużyliśmy na przydomek „Jurajskich Rycerzy”
Siatkówka
Liga Mistrzów siatkarzy. Aluron Warta Zawiercie wygrał polski półfinał i powalczy o trofeum
Siatkówka
Święto siatkówki w Łodzi. Dwie polskie drużyny powalczą o zwycięstwo w Lidze Mistrzów