Siatkówka: Zmienić historię

W ten weekend w Krakowie finał Ligi Mistrzów. Faworytem Zenit Kazań, ale i Resovia ma swoje atuty.

Publikacja: 13.04.2016 20:54

Takich scen z udziałem siatkarzy Resovii Asseco chcielibyśmy w Krakowie widzieć jak najwięcej

Takich scen z udziałem siatkarzy Resovii Asseco chcielibyśmy w Krakowie widzieć jak najwięcej

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

To będzie już piąty finałowy turniej w naszym kraju. W 2002 roku Mostostal Kędzierzyn-Koźle zorganizował Final Four w Opolu, a później trzykrotnie gospodarzem była Skra Bełchatów w Łodzi. I niewiele zabrakło, by w ostatnim turnieju w Polsce, w 2012 roku, Skra stanęła na najwyższym stopniu podium. Ostatecznie po błędzie sędziego, który nie dostrzegł, że Michał Winiarski atakował po bloku, wygrała drużyna z Kazania.

Teraz mistrzowie Rosji też będą faworytem. W drodze do finału wyeliminowali dwie polskie drużyny: najpierw Lotos Trefl Gdańsk, a w drugiej fazie play-off Skrę. Ale pierwszy mecz w Kazaniu zespół z Bełchatowa wygrał 3:2 i była nadzieja, że w tej sytuacji w Tauron Arenie zobaczymy Mariusza Wlazłego i jego kolegów. Tak się jednak nie stało.

Rewanżowe spotkanie w Łodzi toczyło się już pod dyktando drużyny Władymira Alekny, a najwięksi gwiazdorzy – Kubańczyk Wilfredo Leon, Amerykanin Matt Anderson i Rosjanin Maksim Michajłow – zagrali tak jak potrafią, czyli wyśmienicie.

Kazań nie ma słabych punktów. Wspomniana trójka to giganci światowej siatkówki. Leon, Kubańczyk z polskim paszportem, potrafi zniszczyć każdego rywala morderczym serwisem i atakiem z wysokiej piłki. To samo mierzący 208 cm Anderson. W reprezentacji USA jest atakującym, ale w Kazaniu gra na pozycji przyjmującego, razem z Leonem, i radzi sobie, jak na gwiazdę przystało. W roli klasycznego atakującego oglądamy Michajłowa, gracza kompletnego, który gdy trzeba potrafi też stanąć na przyjęciu.

Alekno jako trener cudotwórca urodził się w pamiętnym olimpijskim finale w Londynie (2012), gdy prowadzona przez niego reprezentacja Rosji pokonała Brazylię, choć przegrywała 0:2 w setach. Pochodzący z Białorusi szkoleniowiec przestawił wtedy Michajłowa na przyjęcie, a mierzącego 217 cm środkowego Dmitrija Muserskiego na atak. I to był strzał w olimpijskie złoto.

Teraz Alekno znów prowadzi reprezentację Rosji i drużynę z Kazania, która na pewno nie jest od niej słabsza. Środkowi Zenitu (Andriej Aszczew i Aleksandr Gucaljuk) to solidni gracze, a dwaj libero (Bułgar Teodor Sałparow i Rosjanin Aleksiej Wierbow) to klasa światowa. Podobnie jak rozgrywający Aleksandr Butko.

Resovia będzie mieć za sobą 15 tys. widzów, a co potrafią polscy kibice, pokazały mistrzostwa świata dwa lata temu. Pomysł zorganizowania przez Resovię tego turnieju w Krakowie pojawił się przed rokiem, podczas Final Four w Berlinie, gdzie siatkarze z Rzeszowa w decydującym o złotym medalu meczu przegrali z Zenitem Kazań 0:3.

Powód był oczywisty, w nowoczesnej Tauron Arenie zmagania siatkarzy może oglądać ponad 15 tys. osób, a na Podpromiu w Rzeszowie jest tylko 4,3 tys. miejsc.

Ale sportowej siły zespołu z Rzeszowa też nikt nie może lekceważyć. Bartosz Kurek to jeden z najlepszych atakujących na świecie, rozgrywający Fabian Drzyzga i libero Krzysztof Ignaczak są mistrzami świata. Na lewym skrzydle grają Amerykanin Thomas Jaeschke, Bułgar Nikołaj Penczew i Białorusin z polskim paszportem Oleg Achrem. Środkowi bloku, Amerykanin Russell Holmes i Ukrainiec Dmytro Paszycki, też wiedzą, na czym polega ich rola. Trener Andrzej Kowal ma drużynę, która może pomścić Skrę, stawić czoło Zenitowi już w sobotnim półfinale, pod warunkiem że zagra na 110 procent możliwości.

W drugim półfinale spotkają się włoskie zespoły: wielokrotny zwycięzca Ligi Mistrzów Diatec Trentino i Cucine Lube Civitanova. Siatkarze Cucine w drugiej rundzie play-off wyeliminowali drużynę Michała Kubiaka, Halkbank Ankara dopiero w „złotym secie". O sile tego zespołu stanowią uznane gwiazdy: Kubańczyk z włoskim paszportem Osmany Juantorena, Amerykanie – rozgrywający Micah Christenson i przyjmujący William Priddy, oraz silna grupa Serbów – atakujący Ivan Miljković z dwójką środkowych, Draganem Stankoviciem i Marco Podrascaninem. Podstawowy skład uzupełnia znakomity francuski libero Jenia Grebennikov.

Ale Trentino wcale nie musi być w tej konfrontacji gorsze. Wprawdzie słynny Bułgar Matej Kazijski nie zagra, gdyż został zgłoszony tylko do włoskiej ligi, ale Trentino jest w dobrej formie, o czym świadczy m.in. to, że wyeliminowało rosyjski Biełgorod.

Warto jeszcze przypomnieć, że żadnej polskiej drużynie nie udało się do tej pory wygrać Ligi Mistrzów. Największym sukcesem wciąż pozostaje zdobycie przez siatkarzy Płomienia Milowice Pucharu Europy Mistrzów Krajowych w 1978 roku w Bazylei. Czas zmienić historię.

Sobota

Półfinały

- Zenit Kazań – Asseco Resovia (16.30, Polsat Sport, Polsat Sport News)

- Trentino Diatec – Cucine Lube Civitanova (19.30, Polsat Sport, Polsat Sport News)

Niedziela

- Mecz o trzecie miejsce (14.45, Polsat Sport)

- Finał (18.00, Polsat Sport, Polsat Sport News)

Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan