W krakowskiej Tauron Arenie nasza drużyna miała wymagających rywali, samych uczestników rozpoczynających się w piątek mistrzostw świata. Iran, Argentynę i Serbię odprawiła jednak z kwitkiem, prezentując efektowną i skuteczną siatkówkę. Cieszy przede wszystkim odporność psychiczna Polaków. W każdym z meczów mieli bowiem chwile słabości, przegrywali, ale potrafili wyjść z tarapatów.
Wszyscy się poprawiają
- Niektóre sety niezbyt dobrze rozpoczynaliśmy, ale umieli z tego wychodzić obronną ręką i to jest bardzo cenne. Oczywiście, był to turniej towarzyski i to, co najważniejsze, jest nadal przed nami. Widać jednak progres i to, że nasza gra idzie do przodu. To cieszy i z optymizmem możemy oczekiwać mistrzostw świata - mówił Marcin Janusz, rozgrywający kadry.
Nikola Grbić, trener naszej reprezentacji także nie krył zadowolenia z postawy swoich podopiecznych. - Pamiętajmy, że pracujemy ze sobą trzy miesiące, a nie lata. W tak krótkim czasie nie jest łatwo zmienić czyjeś podejście, mentalność, technikę. To proces. Widzę jednak, że wszyscy się poprawiają. Niektórzy bardziej, niektórzy mniej. Jestem naprawdę usatysfakcjonowany tym, jak zaczęliśmy naszą wspólną pracę - przyznał szkoleniowiec, który dał szansę pokazania się wszystkim zawodnikom. - Oczywiście jedni grali więcej, inni mniej. To była w zasadzie ostatnia okazja, aby zobaczyć, w jakiej są formie przed mistrzostwami świata. Mamy jeszcze jeden towarzyski mecz z Argentyną. Jesteśmy w trakcie procesu, staramy się być lepsi. W każdym meczu tutaj różne elementy funkcjonowały lepiej. Mam nadzieję, że na mistrzostwach wszystkie razem będą wyglądać jak należy. Jesteśmy w dobrej formie, mam nadzieję, że jeszcze ją poprawimy - ocenił.
Poprawić wszystko po trochu