Reklama

Liga Narodów. Włosi i Amerykanie awansowali do półfinałów

W pierwszym dniu turnieju finałowego Ligi Narodów była już pierwsza niespodzianka. Odpadli obrońcy trofeum Brazylijczycy, którzy przegrali z USA 1:3. Gospodarze męczyli się w meczu z Holandią, ale ostatecznie wygrali 3:1.

Publikacja: 21.07.2022 00:03

Alessandro Michieletto, jeden z liderów reprezentacji Włoch

Alessandro Michieletto, jeden z liderów reprezentacji Włoch

Foto: EPA/LUKAS KABON

W turnieju w Bolonii występuje osiem ekip, które zaprezentowały się najlepiej w fazie grupowej, rozgrywanej na różnych kontynentach. Każda z drużyn ma za sobą już trzy turnieje, rozegranych wiele setów i przeleciane tysiące kilometrów. W turnieju finałowym do zagrania są trzy mecze, chyba że ktoś przegra w ćwierćfinale. Wtedy od razu pakuje walizki i wraca do domu. Taki los spotkał w środę Brazylijczyków i Holendrów.

Drużyna z Ameryki Południowej sprawiła sporą niespodziankę, odpadając już w tej fazie turnieju. Od kiedy Liga Światowa zamieniła się w Ligę Narodów Brazylijczycy nigdy nie skończyli poza pierwszą czwórką, a przed rokiem okazali się najlepsi.

W środę dobrze zaczęli. Bardzo dobrze grali przyjmujący Hidalgo Leal i Ricardo Lucarelli, którzy pomogli wypracować kilkupunktową przewagę. Brazylia wygrała w tej partii dość łatwo 25:20. Były to jednak miłe złego początki. Już w drugim secie role się odwróciły i to gracze z USA kontrolowali wydarzenia na boisku. Trzeci set to była niewykorzystana szansa Brazylijczyków, którzy w końcówce prowadzili 21:19, by przegrać 23:25. Czwarty set zaczął się i zakończył serią błędów Brazylijczyków, którzy od stanu 19:17 przegrali sześć kolejnych akcji i odpadli z turnieju. Ten mecz z pewnością uważnie oglądali Polacy, bo jeśli wygrają w czwartek z Iranem, to w półfinale zagrają właśnie z ekipą USA.

Czytaj więcej

Pierwszy poważny egzamin dla drużyny i trenera Nikoli Grbicia

Głęboko odetchnęli włoscy kibice, którzy na początku meczu przecierali oczy ze zdumienia. W pierwszym secie walka była wyrównana, ale to Holendrzy podnieśli w górę ręce, m.in. dzięki świetnym serwisom Fabiana Plaka. To było jak zimny prysznic dla ekipy gospodarzy. Włosi nie grali dobrze dlatego, że ich liderzy Alessandro Michieletto i Yuri Romano męczyli się w ataku, czasami popełniając proste błędy.

Reklama
Reklama

Gospodarze mieli jednak szczęście, bo tym samym odpowiadali rywale. Najpotężniejsza strzelba Holendrów Abdel-Aziz Nimir co i rusz psuł zagrywki, nie trafiał ataków, a rozgrywający Wessel Keemink posyłał kolegom niedokładne wystawy. Nie pomogły nawet świetne obrony Robberta Andringi. Widowisko nie było piękne, ale z punktu widzenia gospodarzy najważniejsze było zwycięstwo i to udało się osiągnąć. Teraz Włosi czekają na zwycięzcę pojedynku Francji z Japonią. Tutaj zdecydowanym faworytem jest zespół z Europy i ewentualna porażka Trójkolorowych byłaby olbrzymią sensacją.

Transmisje z turnieju w Bolonii w Polsacie Sport i TVP.

Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama