To okazja, by pod wodzą nowego trenera Ferdinando De Giorgiego jak najlepiej przygotować się do mistrzostw Europy, które na przełomie sierpnia i września rozegrane zostaną w naszym kraju. Włoski szkoleniowiec polskiej reprezentacji nie szuka jednak tanich usprawiedliwień, więc już w Pesaro (Włochy) zapewne zobaczymy zacięte mecze.
Oprócz Brazylii Polacy w pierwszym z trzech turniejów fazy eliminacyjnej zmierzą się jeszcze z Włochami oraz Iranem. Na ubiegłorocznych igrzyskach w Rio gospodarze w meczu o złoto pokonali Włochów, i dopiero wtedy słynny Bernardo Rezende zrezygnował z funkcji głównego trenera po latach pełnych sukcesów.
Jego następca, Renan Dal Zotto, podał już swoją czternastkę na Ligę Światową. Nie ma w niej kilku złotych medalistów olimpijskich, m.in. rozgrywającego Williama Arjony, atakującego Wallace'a De Souzy, libero Sergio Santosa czy przyjmującego Felipe Fontelesa. Ale i bez nich Brazylia będzie bardzo silna.
Osłabieni są też Włosi, wicemistrzowie olimpijscy, część srebrnego składu z Rio dostała wolne. Największym osłabieniem będzie brak znakomitego Kubańczyka z włoskim paszportem, Osmany'ego Juantoreny, który zapowiadał, że po igrzyskach skoncentruje się na klubowych występach. Jak długo będzie trwała ta przerwa trudno powiedzieć, ale przyszłoroczne MŚ organizują Włosi z Bułgarami, więc zapewne wróci za rok. W składzie podanym przez Gianlorenzo Blenginiego brakuje też innej gwiazdy – Iwana Zajcewa.
Trzecim rywalem polskich siatkarzy w Pesaro jest Iran. Zmierzymy się z nim w sobotę i jeśli nasza drużyna zagra tak, jak w towarzyskim spotkaniu 20 maja, to powinno być dobrze. W katowickim Spodku Polacy nie dali Irańczykom szans, sprawiając tym miły prezent swojemu nowemu trenerowi. Dla De Giorgiego, który wcześniej dwukrotnie doprowadził Zaksę Kędzierzyn-Koźle do mistrzostwa Polski, był to reprezentacyjny debiut.