W podobnej sytuacji są siatkarze z pozostałych, walczących o play-off, drużyn. Jeszcze nie tak dawno Resovia była w najgorszej sytuacji i mogła liczyć jedynie na potknięcie rywali. Tak też się stało. ONICO przegrało u siebie 1:3 z Cuprum, Jastrzębski Węgiel 2:3 ze Stalą Stocznia w Szczecinie, a Indykpol AZS Olsztyn stracił punkt w meczu z GKS Katowice.
W niedzielę Resovia zagra u siebie z Stalą Stocznia, którą prowadzi niedawny asystent Andrzeja Kowala, trenera Resovii, 33-letni Michał Mieszko Gogol. – Paradoksalna sytuacja – mówi „Rz" Gogol. – Mam przecież świadomość, jak wiele zawdzięczam Resovii i Andrzejowi, ale nie oddamy za darmo nawet jednego punktu, a na wyjazdach gramy lepiej niż u siebie – mówi najmłodszy szkoleniowiec w PlusLidze (33 lata).
Gogol był jednym z kandydatów na nowego trenera kadry narodowej. Ostatecznie został nim Belg, Vital Heynen, szkoleniowiec niemieckiego Friedrichshafen, który walczył z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle o awans do Final Four Ligi Mistrzów (rewanżowy mecz tych drużyn skończył się po zamknięciu tego wydania gazety, w pierwszym ZAKSA wygrała 3:2). Teraz Gogol będzie jednym z asystentów Heynena i wiele sobie po tej współpracy obiecuje.
Wielu fachowców pytanych o rozgrywki ligowe mówi, że 16 drużyn to za dużo. Owszem, są nowe piękne hale, miasta zakochane w siatkówce i sponsorzy, ale wydaje się, że lepszym rozwiązaniem byłoby zmniejszenie ligi do 12 zespołów.
Na to się jednak nie zanosi, nie brakuje nawet chętnych, by ją powiększyć. – Od środka, gdy w tym wszystkim uczestniczysz, widać więcej. PlusLiga jest w tym sezonie bardzo ciekawa i pełna sensacyjnych rozstrzygnięć – twierdzi Gogol.
Ale nie brakuje też głosów, że meczów na najwyższym poziomie jest niewiele, a międzynarodowe rozgrywki pokazują dystans jaki dzieli nas od najlepszych. Nawet takie tuzy jak Skra Bełchatów czy ZAKSA przegrywają w konfrontacji z europejskimi mocarzami, nie mówiąc o Klubowych Mistrzostwach Świata.