Rok temu mistrza Polski nie udało się wyłonić. Na przeszkodzie stanęła epidemia, która przerwała sezon. Po 24 kolejkach Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zajmowała pierwsze miejsce i miała szansę na obronę tytułu, wywalczonego jeszcze z trenerem Andreą Gardinim w 2019 roku. Teraz siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla prowadzi Nikola Grbić, a Gardini przejął Jastrzębski Węgiel.
Grali ze sobą już trzy razy i za każdym razem zwyciężał zespół z Kędzierzyna-Koźla, w tym w finale Pucharu Polski, więc wydaje się faworytem także teraz.
– W PlusLidze to były emocjonujące mecze, w których decydowały końcówki setów, ale ZAKSA widocznie ma sposób, jak radzić sobie z tym rywalem. Widać to było w finale Pucharu Polski, gdzie zawodnicy Jastrzębskiego Węgla, choć bardzo zmobilizowani, blisko wygranej byli tylko w drugim secie. Szanse w finale oceniam jak 60:40 na korzyść ZAKS-y – mówi „Rz" Damian Dacewicz, były reprezentant Polski, a obecnie komentator Polsatu Sport.
Potrafią dusić
ZAKSA jest rozpędzona. Jedno trofeum na koncie już ma, a dodatkowo w półfinale Ligi Mistrzów wyeliminowała potężny Zenit Kazań.
Trener Jakub Bednaruk też widzi faworyta w drużynie z Kędzierzyna-Koźla i zwraca uwagę na doświadczenie zawodników Grbicia w walce o najwyższe cele. – W trakcie meczu rozgrywający Benjamin Toniutti potrafi wykreować trzech liderów. Zawsze ktoś ten zespół ciągnie do góry. Przeszli już przez niejedną stresującą sytuację – mówi „Rz" Bednaruk.