W którym momencie uwierzył pan, że tę drużynę stać na mistrzostwo świata?
Ryszard Bosek: Jeszcze przed mistrzostwami mówiłem, że jedziemy walczyć o medal. Tylko z takim nastawieniem da się coś osiągnąć na mundialu. Decydujący okazał się oczywiście mecz z Amerykanami, bo reprezentacja USA była zdecydowanie najmocniejsza z tych, z którymi przyszło nam walczyć. A my Amerykanów potrafiliśmy zdominować i ich pokonać. Po tym spotkaniu byłem już pewien, nie tylko zresztą ja, że to zespół zdolny sięgnąć po tytuł.
Czytaj także: To idzie młodość
Bartosz Kurek zasłużył na nagrodę najlepszego zawodnika mistrzostw?
To, co wyprawiał w ataku, szczególnie w trzech ostatnich meczach mistrzostw, to był kosmiczny poziom. Jedynym zawodnikiem, który dotrzymywał mu kroku był Michał Kubiak. Ale to rzeczywiście Kurek był najlepszy. A jego występ w finale przeciwko Brazylii przejdzie do historii.
Najlepszy występ indywidualny, jaki pan widział?
W ostatnich latach z całą pewnością. Nie pamiętam zawodnika, który w tak ważnym momencie zagrałby równie wspaniały mecz. To była stratosferyczna siatkówka.