Kilka miesięcy temu, przed pierwszymi meczami sezonu zasadniczego, gdy kompletowano składy, ujawniając przy tym zasobność klubowej kasy, nie sądzono, że przewaga Skry będzie tak duża.
Podkreślano siłę Mlekpolu AZS Olsztyn, który ma w swych szeregach pół reprezentacji Polski (Paweł Zagumny, Grzegorz Szymański, Wojciech Grzyb, Marcin Możdżonek) i znaczących graczy innych narodowych drużyn (Sinan Tanik – Turcja, Bjoern Andrae i Frank Dehne – Niemcy, Richard Lambourne – USA). Zespół z Olsztyna miał też największy budżet w lidze, ale po raz kolejny przekonaliśmy się, że najbogatsi wcale nie zawsze są najsilniejsi.
Liczyć się też miały inne drużyny, z Jastrzębskim Węglem na czele, Resovią, która kupiła kilku starszych asów, i nieobliczalnym Wkręt Met Częstochowa.
W Kędzierzynie-Koźlu również spodziewano się awansu do pierwszej czwórki, ale ZAK SA ostatecznie zajął szóste miejsce i już w pierwszej rundzie play-off zmierzy się z wicemistrzem Polski z Jastrzębia, którzy w swoich szeregach mają przecież nie tylko znakomitego Dawida Murka i skutecznego Roberta Prygiela.
Zdecydowanie gorsze nastroje panują w Olsztynie. Pracę stracił już trener Ireneusz Mazur (złożył dymisję), który wcześniej dwukrotnie zdobywał mistrzowskie tytuły ze Skrą. Tymczasowo zastąpił go jego asystent Mariusz Sordyl. Czary goryczy dopełniła ostatnia porażka AZS z Jadarem u siebie. Resovia, pierwszy rywal w play-off, jest bardzo niewygodna dla drużyny z Olsztyna. W fazie zasadniczej siatkarze z Rzeszowa wygrali dwa razy i nie można wykluczyć, że pójdą za ciosem.